Holendrzy stali się zbyt zieloni i przysporzyli sobie problemów
Ekologia to przyszłość. Dbanie o środowisko naturalne to zaś dbanie o nas samych. Mało, który kraj w Europie rozumie to tak dobrze jak Holendrzy. Okazuje się jednak, iż ta proekologiczność potrafi jednak sprawiać problemy. Od pewnego czasu mieszkańcy Niderlandów mają kłopoty z siecią energetyczną. Wszystko dlatego, iż zbyt wielu z nich przeszło na odnawialne źródła energii.
W Królestwie Niderlandów od pewnego czasu panuje swoisty bum na zieloną energię. Oprócz przejścia z węgla na gaz, mieszkańcy domów jednorodzinnych coraz częściej wybierają ogniwa fotowoltaiczne, by zapewnić sobie prąd w domu. Działanie to efekt kilku czynników. Oprócz względów czysto ekologicznych, rząd kusi nisko oprocentowanymi kredytami i dofinansowaniem. Tym, co zaś w wielu przypadkach przesądza o instalacji paneli słonecznych jest wizja darmowego prądu w swoim domu, a być może nawet zarabianiu na nim.
Ta ogromna popularność przysporzyła ostatnio jednak wielu problemów. Okazuje się, iż ogniw pojawiło się tyle, że system w niektórych regionach jest przeciążony. Popularność fotowoltaiki stała się bowiem większa niż przepustowość sieci dystrybucji energii. Mówiąc inaczej, niektórzy rolnicy na mniejszych wsiach mają problemy oddać do sieci wyprodukowaną u siebie energię, ponieważ ich sąsiedzi oddają jej już tyle, że system nie przyjmuje więcej.
Straty
To zaś powoduje, iż wielu rolników, którzy widzieli w fotowoltaice dodatkowy dochód, narażonych jest na ogromne straty. Wszystko dlatego, iż po zakupie całych pakietów baterii słonecznych energetyka nie pozwala im na przyłączenie się do, mówiąc kolokwialnie, kabli. Wyłożyli więc tysiące euro, a nie mogąc sprzedawać swojego prądu, nie otrzymują ani centa z powrotem. Co więcej, często nadal muszą płacić własne rachunki za energię elektryczną.
Doskonałym przykładem jest tutaj jeden z farmerów we Fryzji. Zdecydował się on na zakup 800 ogniw. Odpowiednia firma stworzyła na części jego pola stosowną instalację. Rolnik wyłożył setki tysięcy euro. Gdy jednak wszystko było gotowe, zarządca tamtejszej sieci elektrycznej odmówił mu przyłączenia instalacji. Powód? Ta przeciążyłaby tamtejszą sieć i mogła doprowadzić do awarii. By rolnik mógł się podłączyć, niezbędna jest modyfikacja całej miejscowej infrastruktury, a ta będzie mieć miejsce dopiero najwcześniej w 2024 roku.
Będzie jeszcze gorzej?
Analitycy tego sektora rynku alarmują, iż działania rządu są może nie tyle błędne co niekompletne. Rząd powiedział A, pomagając ludziom instalować systemy fotowoltaiczne, które do 2050 mają w Holandii produkować nawet 125GW energii. Z drugiej jednak strony nie powiedział B, czyli nie zagwarantował środków na modernizację sieci tak, by ta przyjęła energię wyprodukowaną na podwórkach Holendrów.