Holendrzy przestali słać donosy

Holendrzy przestali słać donosy

Jak wskazuje niderlandzka policja, Holendrzy przestali słać donosy. W ciągu ostatniego roku gwałtownie spadła w kraju liczba anonimowych informacji o wszelkiej maści przestępstwach zgłaszanych przez internet czy telefon. W 2022 roku było ich o jedną czwartą mniej niż w latach ubiegłych. Czyżby mieszkańcom Niderlandów znudziło się donoszenie?

„Nie moja sprawa”

Na początek ważna rzecz. W donoszeniu nie ma nic złego. Jeśli ktoś łamie prawo, zagraża bezpieczeństwu innych, powinno się to zgłosić. Nie można bowiem zasłaniać się tym iż to nie moja sprawa. Jeśli pozostaniemy bierni, to może się okazać, iż gdy my padniemy ofiarą czyjegoś przestępstwa, nie uzyskamy pomocy, bo ktoś inny powie „ to nie moja sprawa”.

 

Meld Misdaad Anoniem

Jak wskazują policjanci, zajmujący się Meld Misdaad Anoniem (zgłoszeniami anonimowymi), liczba donosów spadła o 25%. Jest ona jednak nadal wyższa niż przed okresem pandemii. Wtedy to bowiem służby otrzymywały od 15 do 17 tysięcy takich „cynków” rocznie. W ubiegłym roku do policji trafiło zaś 2009 doniesień o brutalnych przestępstwach i 1580 wiadomości o zbiegłych podejrzanych i więźniach. Oprócz tych „ciężkich przypadków” służby otrzymały jeszcze kilkanaście tysięcy innych zgłoszeń, których liczba w sumie sięgnęła prawie 19 tysięcy (w czasie pandemii dane te oscylowały w okolicy 25 tysięcy zgłoszeń).

 

Efekty donosów

Czy takie anonimy działają? Jak najbardziej tak. Informacje w nich zawarte przyczyniły się do 3045 aresztowań. Dzięki nim skonfiskowano też ponad 200 tysięcy krzaczków konopi indyjskich.
Na przestrzeni zaś dwudziestu lat działalności Meld Misdaad Anoniem policjanci otrzymali 305 tysięcy informacji, dzięki którym udało się aresztować 36 tysięcy osób. To tylko pokazuje, jak skuteczna jest to forma komunikacji z policją.

 

Dwa lata

Czemu jednak w ubiegłym roku spadła liczba zgłoszeń? Policja nie ukrywa, iż z tego typu platformy korzystają różni użytkownicy. Gdy zaś społeczeństwo siedzi zamknięte na skutek lockownu i innych obostrzeń koronowych w domach, dochodzi do różnych rzeczy. Z jednej strony domownicy częściej widzą, iż coś złego dzieje się w okolicy, dzięki temu na policję trafiały informacje o możliwych rabusiach krążących po okolicy. Z drugiej platforma ta stawała się też polem walki zwaśnionych sąsiadów. Niektórzy zgłaszali bowiem, iż do sąsiada spod trójki przyszło o dwóch gości za dużo, czy że mężczyzna mieszkający po drugiej stronie ulicy poszedł na za długi spacer z psem podczas godziny policyjnej.
Oficerowie wskazują jednak, iż mimo takich przypadków system wniósł dużo dobrego. Pozwolił bowiem społeczeństwu informować o sytuacjach, których sami osobiście nigdy by nie zgłosili z obawy o swoje życie lub zdrowie.

 

 

Źródło:  Nu.nl