Holendrzy kochają samochody i kupują je na potęgę
Może się wydawać, iż Holendrzy to naród, który kocha ekologiczną jazdę na rowerze. To prawda, niemniej jednak mieszkańcy Niderlandów uwielbiają też wygodę i komfort poruszania się na czterech kołach. Widać to po danych. W zeszłym roku liczba samochodów w krainie tulipanów wyraźnie wzrosła. Obecnie po drogach tego małego kraju porusza się 9,4 miliona pojazdów osobowych.
Jak przekazał przedstawiciel organizacji handlowej BOVAG w ubiegłym roku sprzedano w Niderlandach 370 000 nowych samochodów osobowych. Jest to znacznie wyższy wynik niż w 2022 roku. Nawet jeśli weźmiemy tu pod uwagę, iż wiele maszyn zostało też w ubiegłym roku zezłomowanych lub zmieniło kraj, w którym się poruszają, to i tak ogólny bilans wskazuje na to, iż liczba pojazdów osobowych zwiększyła się o 180 000 maszyn.
Dziwne
Wzrost ten może nieco dziwić. W 2023 roku wiele osób borykało się z inflacją, czy wysokimi cenami energii, mimo to jednak zakup samochodów był na rekordowym poziomie. Zwykle bowiem wynosi on około 100 000 rocznie. Zdaniem ekspertów taki bum na cztery koła wynika choćby z tego, iż ludzie nie boją się już o gospodarkę ze względu na wojnę na Ukrainie czy pandemię. Nie ma już też tak dużego zapotrzebowania na chipy komputerowe, więc produkcja wróciła do normy i wiele osób otrzymało w ubiegłym roku pojazdy zamówione już wcześniej.
Złe wieści
Auto to wygoda i luksus. ANWB zaczyna jednak zastanawiać się, czy holenderskie drogi wytrzymają taki natłok pojazdów. Dość powiedzieć, iż już teraz infrastruktura jest w wielu miejscach przeciążona i gdy, np. są złe warunki atmosferyczne, powstają ogromne korki. Wraz zaś ze wzrostem ilości samochodów zwiększy się jeszcze tłok na drogach, trudniej będzie o wolne miejsca parkingowe, czy terminy do mechaników. Niezbędne wydają się więc bardzo kosztowne inwestycje związane z modernizacją sieci drogowej, tym bardziej, iż prognozy mówią, że do 2030 w Holandii będzie aż 10 milionów pojazdów osobowych.
Na lata
Czy jest szansa na odwrócenie tego trendu? W czasie pandemii COVID-19 wielu ludzi z obawy o zakażenie w transporcie publicznym przesiadło się z autobusu, pociągu do samochodu. Wtedy to też szybko odkryło niezależność i wygodę poruszenia się tym środkiem komunikacji. Do dobrego człowiek zaś łatwo się przyzwyczaja. W efekcie pozostali oni przy autach. Nawet groźba korków niezbyt ich odstrasza. Samochód bowiem to wolność. Można więc decydować czy wracać w godzinach szczytu czy później oraz, czy stać w korku na głównej drodze albo go ominąć nadkładając kilometrów.
Wątpliwe też, by właścicieli pojazdów odstraszyła propozycja kilometrówki oraz wyższe opłaty parkingowe.
Wszystko to oznacza, iż w najbliższych latach zapewne przyjdzie nam dłużej stać w korkach, czy polować na wolne miejsce parkingowe aut będzie bowiem tylko przybywać.
Źródło: Nu.nl