Holendrzy chcą nacisnąć pedał gazu

Holendrzy chcą powrotu wyższych prędkości na autostradach

Najnowsze badania dotyczące kierowców w Królestwie Niderlandów nie pozostawiają złudzeń. Ponad połowa z nich jest rozgoryczona sytuacją na tamtejszych autostradach. Ich użytkownicy mają po prostu dość poruszania się z maksymalną prędkością 100 kilometrów na godzinę. To bowiem odbiera całą przyjemność z jazdy.

Połowa Holendrów mówi "nie"

Pięćdziesiąt dwa procent Holendrów chce, by na tamtejszych autostradach można było w ciągu dnia rozwijać większą prędkość niż 100 km/h. Użytkownicy dróg jak mówią, są po prostu zmęczeni tak wolną jazdą i wskazują, że poruszanie się po autostradzie nie różni się obecnie praktycznie niczym od przejażdżek po drogach krajowych. Tak wynika z najnowszych badań opinii wykonanych przez Holenderski Urząd Statystyczny.

Ograniczenie prędkości

Przypomnijmy, do marca ubiegłego roku autostradami w Królestwie Niderlandów można było się poruszać z prędkością 130 km/h. Rząd w Hadze zdecydował się jednak ograniczyć tę prędkość, redukując ją do 100 km/h w dzień i 120 km/h w nocy, to jest po godzinie 19. Działanie to było podyktowane kryzysem azotowym. Premier Mark Rutte, wraz ze swoim gabinetem, zdecydował się, by ograniczając prędkość ograniczyć też produkcję tego szkodliwego gazu. W przeciwnym razie ofiarami tej proekologicznej polityki w jeszcze większym stopniu staliby się rolnicy, którym groziła redukcja pogłowia trzody chlewnej i krów lub budowlańcy, co bezsprzecznie doprowadziłoby do jeszcze większego kryzysu mieszkaniowego w tym kraju. W efekcie ciężar walki o „zielone Niderlandy” ponieśli wszyscy użytkownicy ruchu, których starano się udobruchać wskazując, że takie spowolnienie pozwoli zwiększyć bezpieczeństwo na drodze oraz upłynni ruch.

Polityka faktów dokonanych

Kierowcy zgodzili się na takie rozwiązanie, bo co innego mogli zrobić. Nie byli z niego jednak zadowoleni. Nieco ponad rok od wprowadzenia nowych przepisów doskonale widać, iż użytkownicy autostrad nie pogodzili się z rządowymi obostrzeniami. CBS wskazuje, że ponad połowa (52%), Holendrów chce powrotu dawnych przepisów. 40% uważa, iż tak jak jest teraz, jest dobrze. Co setny zapytany chciałby zaś zniesienia wszelkich ograniczeń na tamtejszych drogach.

To było do przewidzenia

Socjologów nie dziwią takie wyniki badań, niektórzy jedynie nie dowierzają, iż tak mało ludzi jest za powrotem do starych wartości na przydrożnych znakach. Przemieszczanie się to wolność, prędkość tego przemieszczania się zaś często powoduje napływ endorfin, powoduje radość. Pozwala czerpać przyjemność z jazdy. Ograniczenia te zaś można porównać do wręczenia dziecku tabliczki czekolady i pozwolenia zjedzenia kostki. Następnie zaś zabrania tabliczki, wręczenia wyrobu „czekoladopodobnego” i umożliwienie napychania się nim do woli. Niby też jest on słodki, ale wyraźnie czuć, iż to nie to.

Nadzieja

Dlatego też wielu Holendrów ma nadzieję, że sytuacja szybko się zmieni. Zmiana ta ma być zasługą rosnącej liczby bezemisyjnych samochodów elektrycznych. Zanim to się jednak stanie miną zapewne nie miesiące, a lata.