Holenderskie schroniska dla bezdomnych są przepełnione

COA w Ter Apel dostała ultimatum – 4 tygodnie

Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy o naszym bezdomnym rodaku, który w stanie hipotermii trafił do szpitala. Teraz okazuje się, iż takich ludzi może być znacznie więcej. W Holandii robi się coraz zimniej i to widać. Schroniska są już bowiem przepełnione. A jak dowiedzieli się dziennikarze Nu.nl w niektórych miejscach panuje już taki tłok, że ludzie są odsyłani. W efekcie wolontariusze i pomoc społeczna zastanawiają się, czy w tym roku starczy miejsc dla potrzebujących.

Szczęśliwe lata

Jak bardzo dziwnie by to nie zabrzmiało, najlepszymi latami dla bezdomnych były lata epidemii COVID 19. Wtedy to bowiem władze na wszystkich szczeblach zakasały rękawy. Bano się epidemii, dlatego robiono wszystko by zapobiec jej rozprzestrzeniania się i uniknięciu ofiar śmiertelnych choroby. Jak wskazuje dziennikarzom NU.nl Esmé Wiegman, dyrektorka Valente, stowarzyszenia branżowego organizacji zapewniających schroniska dla bezdomnych, otwierano dla bezdomnych pokoje w hotelach, akademikach czy nawet na statkach wycieczkowych. W krótkim czasie zrobiono coś, czego wcześniej nie udało się dokonać latami. Noclegownie powstawały w zamkniętych klubach nocnych, dyskotekach. Podczas pandemii problem bezdomnych praktycznie zniknął. Nikt nie marzł zimą na dworze. Jeśli tylko chciał, to znalazło się dla niego miejsce.

 

Sala gimnastyczna

Esmé Wiegman wskazywała, iż nie chciałaby umieszczać bezdomnych w wieloosobowych pokojach czy akademikach, ale sytuacja wskazuje, iż może to być konieczne. Sytuacja po prostu do tego przymusi. Jak bowiem mówi „jest to lepsze niż spanie na zewnątrz”. Tak zresztą się dzieje we Flevoland, na noclegownie przygotowywana jest sala gimnastyczna. Czerwony Krzyż jednak uważa, iż jeśli okresy złej pogody potrwają dłużej, to może to nie wystarczać.

 

Utrecht

Jeszcze gorzej jest w Utrechcie, tam niektóre placówki są tak przepełnione, iż ludzi trzeba odsyłać na mróz. „To straszne, że musimy odsyłać ludzi. Nasi pracownicy są bardzo zmotywowani, aby tego uniknąć. Już bardzo to przeciągamy, ale w pewnym momencie to się kończy”. – mówi pracownik Tussenfacility, placówki recepcyjnej w tym mieście. Wskazuje on, iż w wielu miejscach mówi się o dodatkowych awaryjnych łóżkach, ale to nie rozwiązuje problemu: „Ludzie przebywają w schroniskach zbyt długo, ponieważ nie mogą przenieść się do domu. Nie powinno być dodatkowych łóżek, ale domy”. Nie można bowiem zapominać, iż na ulicę trafiają nie tylko zwolnieni pracownicy migrujący, ale np. rozwiedzeni. Ludzie, którzy mimo iż pracują to, nie mogą wynająć mieszkania, ponieważ nie ma go po prostu dostępnego w zasięgu ich zarobków.

 

Amsterdam

Podobne problemy zgłasza schronisko Armii Zbawienia w stolicy. „W schronisku przebywa wiele osób, które, jeśli będzie miejsce, mogą przenieść się do innego obiektu. To około 70 procent obecnej pojemności”.  Placówka ta też będzie starać się o dodatkowe miejsce i możliwość znalezienia tym 70% normalnych domów.

Na chwilę

Jak wskazuje Wiegman, w założeniu schronisko dla bezdomnych miało być miejscem ratunkowym, gdzie trafiają ludzie na maksymalnie trzy, cztery miesiące. Niestety przez braki lokalowe są osoby, które mieszkają tam nawet rok. To zaś jest wypaczeniem samej idei tego typu placówek i sprawia, iż nigdy nie będzie tylu miejsc, ile jest niezbędne dla ludzi w nagłej potrzebie.

 

Wyjście z sytuacji

Ustępujący sekretarz stanu przedstawił plan działania, który ma rozwiązać problem schronisk. W liście do Izby Reprezentantów Maarten van Ooijen stwierdziła, że walka z bezdomnością wymaga zupełnie innego spojrzenia i dodała, że mieszkanie jest prawem, a nie przywilejem człowieka. Plan ten więc zakłada, iż bezdomni mają otrzymać dom tak szybko jak to jest możliwe. Mając już dach nad głową, dopiero powinno się przejść do ewentualnego szukania pracy i walki z uzależnieniem. Jak wskazuje polityk, w Finlandii to rozwiązania wykorzystywane jest z sukcesami od lat. Problem jednak w tym, iż w Niderlandach fizycznie brakuje domów. Sektor budowlany nie jest zaś w stanie sprostać potrzebom rynku komercyjnego, nie mówiąc już o mieszkaniach socjalnych.

Co to oznacza? To iż tej zimy zapewne nic się nie zmieni. Wielu jednak pracowników schronisk wskazuje, iż jeśli mróz będzie ściskał, przed nikim drzwi nie zamkną, nawet jeśli ludzie mieliby spędzać noc na krzesłach lub leżąc na podłodze.

 

 

Źródło:  Nu.nl