Holenderskie partie polityczne nas śledzą
To nie żart. Część partii politycznych, których członkowie kandydują w nadchodzących wyborach parlamentarnych, śledzą każdy nasz krok. Krok, który robimy w internecie. Ingerują one bowiem w naszą prywatność za pomocą śledzących ciasteczek, czyli plików cookie.
Jak się okazało, niektóre niderlandzkie partie polityczne umieściły na swoich stronach internetowych śledzące pliki cookie bez pozwolenia. Jak wskazuje śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy NOS, działania te naruszają prawo. W efekcie dokonano już zgłoszenia w tej sprawie na BoerBurgerBeweging (BBB), Forum na rzecz Demokracji (FVD), SGP i Volt.
Śledzą nas
Jak rozumieć to, iż partie polityczne nas śledzą? Nie oznacza to na szczęście tego, iż poszczególni politycy patrzą, na jakie strony internetowe wchodzimy i co kupujemy w e-sklepach. Śledzące pliki cookie można porównać do rzepa, który przyczepi się do naszego ubrania. Łapiemy go gdy wchodzimy na stronę jednej z tych partii. Następnie „rzep” towarzyszy nam w sieci. Jego towarzystwo można poznać po tym, iż będąc na innych stronach, całkowicie niezwiązanych z polityką, mogą nam się pojawiać reklamy posłów czy danej partii.
Nic nowego
Można powiedzieć nic nowego. Tego typu reklamy znamy już od lat i nie są one dla nas żadną nowością. Stosuje je praktycznie większość sklepów czy producentów lub usługodawców. Gdzie wiec jest cały ten problem? „Ciasteczka” nie są nielegalne. Użytkownik, wchodząc na daną stronę, musi jednak wyrazić na nie zgodę. Na stronach wspomnianych wyżej partii przyklejały się do użytkowników, bez tej zgody.
Przepraszam
Gdy sprawa ta wyszła na jaw BBB, FVD i Volt wystosowały oficjalne komunikaty, w których przeprosiły za takowe zachowanie i obiecały, że naprawią swoje witryny tak, by wszystko było zgodne z prawem. Czwarta partia SGP nie wypowiedział jeszcze w tej kwestii.
Pozostałe holenderskie partie polityczne również korzystają z ciasteczek, na ich stronach wszystko jednak działa tak jak powinno,
Ślepota banerowa
Czy wymienione wyżej partie zrobiły to specjalnie? Jest to raczej mało prawdopodobne. Atakowanie potencjalnego wyborcy reklamami, gdy ten tego nie chce (nie zgodził się na ciasteczka), może przynieść odwrotny efekt od zamierzonego. Człowiek taki może się bowiem zrazić do danej partii, uznając ją za zbyt namolną. Drugą kwestią jest tak zwana „ślepota banerowa", czyli zjawisko, w którym człowiek jest tak przyzwyczajony do pojawiających się reklam, że je ignoruje. Kolejną sprawą jest to, iż gdyby takie działanie okazało się celowe, byłby potężnym argument w politycznej walce dla konkurentów tych partii przed wyborami. Dlatego gra ta jest niewarta ryzyka.
Źródło: Nu.nl