Holenderskie frytki wojna na Ukrainie i rosnące ceny energii
Lubisz frytki? Jeśli cenisz sobie w Holandii tę smaczną i szybką, chociaż niezbyt zdrową przekąskę, to mamy dla Ciebie złe wieści. Tej jesieni frytki w Niderlandach mogą być o wiele droższe niż rok temu. Wszystko przez wojnę na Ukrainie i sytuację w samej Holandii.
Frytki i wielka polityka
Może się wydawać, iż zajmujemy się rzeczami błahymi. Kawałek kartofla smażonego w głębokim tłuszczu pokazuje jednak doskonale, jak działa współczesna polityka i ekonomia oraz jak rzeczy dziejące się tysiące kilometrów od granic Królestwa Niderlandów mogą mieć bezpośredni i widzialny wpływ na życie jego mieszkańców.
Podwyżki
Cena frytek może tej jesieni znacznie wzrosnąć. Czemu? Z racji na wysokie ceny energii, brak oleju i niedobory zbóż. Informację taką przekazał dyrektor Frans van Rooij ze stowarzyszenia ProFri w rozmowie z dziennikarzami Nu.nl.
Rosną koszty
Frytka to produkt wysoceenergochłonny. By ją upiec, trzeba ją wrzucić do gorącego oleju. Aby zaś olej był gorący, musi zostać nagrzany do odpowiedniej temperatury. To zaś wymaga energii. Ta powstaje z gazu, którego po inwazji Rosji na Ukrainę jest znacząco mniej na rynku. Stały popyt na surowiec, przy zmniejszonej podaży powoduje, iż gaz, jak i produkowany z gazu prąd, jest po prostu droższy.
W przypadku zaś smażonego ziemniaka, w niektórych wariantach, podwyżkę tę można odczuć podwójnie. Niektóre bowiem wersje frytek są wstępnie podpiekane już w fabryce, która również zużywa prąd i gaz, a więc wystawia się na większe koszty.
Transport
Frytki z fabryki do baru szybkiej obsługi muszą się jakoś dostać. Tu pojawia się transport i znów kwestie niedoborów ropy związanych z konfliktem na Ukrainie. Ceny oleju napędowego ostatnio spadły, niemniej jednak daleko im do wartości sprzed roku. Wyższe koszty dostawy to oczywiście wyższy koszt dla sprzedawcy, który musi jakoś je zniwelować, sprzedając gotowe jedzenie.
Gdy zaś mowa o oleju należy pamiętać nie tylko o tym silnikowym, ale i o tym do smażenia. Wiele lokali smaży te złociste przekąski na oleju słonecznikowym. Największym zaś producentem nasion słonecznika w Europie jest Ukraina. Tamtejsi rolnicy starają się robić co mogą, by zapewnić dostawy (bo to są pieniądze dla nich), ale często nie jest to możliwe. Na polach stoją bowiem wraki czołgów czy rozrzucone są miny przez jedną ze stron. Produkcja więc spadła a cena surowca na rynku wzrosła.
Ceny
W efekcie, jak wskazuje Van Rooij, część lokali gastronomicznych już podniosła ceny. „I prawdopodobnie będzie ich coraz więcej, bo przedsiębiorcy, którzy w pewnym momencie (dawno temu), zwiększyli koszty, po prostu nie mogą już sami płacić”.
Gdyby tego było mało zdaniem ProFri również ceny ziemniaków z racji na suszę będą wyższe. Zresztą nie tylko pogoda odgrywa tutaj rolę. Aby ziemniaki zachowały świeżość, muszą znajdować się w odpowiednich, klimatyzowanych warunkach. To zaś znów oznacza koszty związane z energią elektryczną.
Źródło: Nu.nl