Co zrobił 39-letni S. iż holenderski sąd skazał go na dożywocie?

Dwa lata więzienia za usiłowanie zabójstwa uchodźcy

Sąd w Królestwie Niderlandów wydał bardzo rzadko spotykany wyrok. Wyrok, który w Holandii zarezerwowany jest tylko dla najgorszych przestępców. Takim bez wątpienia jest John S., którego sąd skazał na dożywocie za kratami więzienia. Co się stało, iż niderlandzki wymiar sprawiedliwości sięgnął po najcięższą możliwą sankcję?

Wymiar sprawiedliwości w piątek skazał na dożywocie mężczyznę oskarżonego o trzy zabójstwa, dwa usiłowania zabójstwa, dwie groźby karalne i posiadanie broni palnej. John S., bo o nim mowa, pozbawił życia swoje ofiary w maju ubiegłego roku. Człowiek ten zaatakował we Vlissingen i na farmie opiekuńczej w Alblasserdam.

 

Obrazy w głowie

Oskarżony 39-letni mężczyzna przyznał się do większości stawianych mu przez prokuratora zarzutów. Wskazał, iż zrobił to wszystko pod wpływem obrazów, jakie miał w głowie. Owe obrazy sugerowałyby więc chorobę psychiczną, dlatego też prokurator chciał dla oskarżonego 30 lat w celi a później TBS z przymusowym leczeniem.

 

Wyrok

Sąd wydając wyrok, nie zgodził się jednak z tokiem rozumowania oskarżyciela. Stwierdził bowiem, iż TBS zakłada leczenie i to, że skazany wróci do społeczeństwa. Wymiar sprawiedliwości biorąc zaś pod uwagę charakter działania mężczyzny, to jak podszedł do zabójstw, uważa, iż owy powrót jest po prostu niemożliwy. S. jest zbyt niebezpieczny i zdemoralizowany, by jakiekolwiek leczenie przyniosło tu skutek. W efekcie resztę życia ma spędzić w celi.

 

Co się stało

Jak wskazali psychiatrzy badający S., człowiek ten miał zaburzenia osobowości i marzył o morderstwach, fantazjował o nich. W pewnym momencie 39-latek zdecydował się spełnić swoje marzenia. Pierwszą ofiarą był 60-letni właściciel sklepu obuwniczego w Vlissingen. Oskarżony zwabił go za pośrednictwem aplikacji randkowej 4 maja 2022 roku. Na „randce” strzelił mu w głowę. To, co zrobił, uwiecznił na zdjęciach, które wysłał swojej byłej dziewczynie.

Gospodarstwo opiekuńcze

Dwa dni po pierwszym ataku pojechał do gospodarstwa opiekuńczego Tro Tardi w Alblasserdam. Było to miejsce resocjalizacyjne, gdzie S. trafił w 2017 roku po tym jak spotykał się z nieletnią dziewczyną.
S. miał bardzo miło wspominać czas na farmie. Dlaczego więc przyjechał tam zabijać? Wedle psychologów ponieważ musiał w pewnym momencie opuścić ośrodek.
Gdy zabójca dotarł na miejsce, natychmiast zastrzelił jednego z pracowników i poważnie ranił jednego z mieszkańców (takich jakim on był wcześniej). Chwilę później zastrzelił 16-letnią pensjonariuszkę. Był tam zaledwie dwie minuty, a zamienił życie pracowników i mieszkańców w koszmar, z którego do tej pory nie mogą się otrząsnąć.

 

Premedytacja

Obrona chciała ratować swojego klienta tym, iż miał on działać pod wpływem impulsu. Prokuratura jednak całkowicie podważyła tę linię obrony. Wskazała bowiem, że na chwilę przed wizytą na farmie oskarżony wysłał maila do stacji RTL. Sąd nie udostępnił treści wiadomości. Ma z niej jednak wynikać, iż mężczyzna działał planowo, umyślnie, z całkowitą premedytacją. Można się więc domyślać, iż Holender napisał reporterom, co chce zrobić. Dla kogoś takiego zaś sąd nie widzi już miejsca na wolności, stąd też dożywocie w zakładzie karnym.

 

Źródło:  Nu.nl