Holenderski premier będzie walczyć o polską sprawę
Premier Królestwa Niderlandów w miniony weekend złożył pewną obietnicę Polakom. Zapowiedział, iż spotka się ze swoim odpowiednikiem na Wyspach Brytyjskich, by spróbować namówić go do rehabilitacji polskich spadochroniarzy. W ten sposób Dick Schoof wskazuje, iż kwestia odzyskania dobrego imienia dla Polaków stanie się częścią zadań bieżącej, holenderskiej polityki międzynarodowej. Czego jednak nie robi się dla swoich bohaterów.
To nie wina Polaków
W sobotę premier Dick Schoof był w Driel na uroczystościach związanych z 80-leciem przeprowadzenia operacji Market Garden. Podczas tych wydarzeń organizatorzy kolejny raz zaapelowali do gości z Wielkiej Brytanii, by ci wreszcie przyznali się, że za klęskę operacji odpowiada złe brytyjskie planowanie i zbyt wygórowane ambicje angielskiej generalicji, a nie działania polskich spadochroniarzy, z których to zrobiono kozłów ofiarnych.
Organizatorzy wskazali, iż wszyscy już doskonale wiedzą, że to nie wina Polaków. Odtajnione dokumenty jednoznacznie wskazują, że za fiasko odpowiadają Brytyjczycy. Teraz zaś jest ostatni moment, by przyznać się do błędu i przeprosić. Na świecie pozostał bowiem już tylko jeden polski spadochroniarz biorący udział w misji. 105-letni Bolek Ostrowski, któremu z racji na wiek również czas już się kończy.
2006
Podczas przemówienia w sobotę holenderski premier przypomniał, iż jego kraj zrehabilitował Polaków w 2006 roku. Polityk nazwał ten czyn swoich poprzedników „aktem sprawiedliwości historycznej” i dodał, że oni również zbyt długo czekali z tą decyzją. Stwierdził również, iż jest pod dużym wrażeniem tego co dzieje się w Driel: „Tak wielu ludzi. 80 lat pamięci, a ona nadal jest bardzo żywa. Bardzo miło to widzieć” powiedział prezes rady ministrów, wskazując na ogromne uznanie i szacunek dla bohaterów wśród lokalnej ludności. Ludności, która od 21 września 1944 roku wiedziała, iż Polacy są bohaterami. Przybyli bowiem z odległego kraju, by walczyć o ich wolność.
Rozmowy
Premier przekazał też, iż zamierza porozmawiać z Keirem Starmerem na temat tej przykrej dla naszych rodaków sytuacji. „Spróbuję zwrócić mu na to uwagę” – przekazał holenderskim mediom. Czy jednak to się uda? Do tej pory apele świadków tamtejszych wydarzeń, weteranów, dowódców wojskowych, historyków czy polityków z Holandii i Polski nic jednak nie dały. Brytyjczycy obstają przy swoim.
Wielu uczestników tegorocznych obchodów liczyło w duchu, iż w tym roku angielska delegacja wreszcie posypie głowę popiołem. Tak się jednak nie stało.
Zmiana
Chociaż optymiści uważają, iż coś drgnęło w tym temacie. Nowy brytyjski minister ds. Europy -Stephen Doughty stwierdził bowiem, że jest gotów rozmawiać, rozważyć możliwość takiej rehabilitacji. „Mam ogromny szacunek dla Polaków i często bywam w ostatnim czasie w Polsce, aby omówić sytuację na Ukrainie. Z pewnością chętnie się temu przyjrzę” – powiedział angielski polityk. Czy jednak coś z tego będzie? Słowa te były czystą kurtuazją. Do momentu aż nie pójdą za nimi konkretne czyny, będą to tylko niestety puste frazesy, a czas ucieka.