Holenderski Król nie pojedzie na igrzyska
Monarcha Królestwa Niderlandów Król Wilhelm -Alexander przekazał informację, iż nie pojedzie do Pekinu kibicować „Pomarańczowym” podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Decyzja ta przynajmniej oficjalnie nie wynika z bojkotu związanego z łamaniem praw człowieka w Chinach, a kwestiami bezpieczeństwa. Otoczenie władcy, jako jedyny powód podaje kwestie epidemiologiczne, porównując je do sytuacji, jaka miała miejsce podczas letnich Igrzysk w Tokio.
Informacje o absencji Króla podczas najważniejszej zimowej imprezy sportowej ostatnich lat, przekazał minister spraw zagranicznych Ben Knapen. Polityk wskazał Izbie Reprezentantów, że decyzja ta zapadła już jakiś czas temu. Król Wilhelm -Alexander miał w tym względzie porównać Pekin do Tokio. Władca miał stwierdzić, iż skoro żaden zagraniczny kibic nie jest mile widziany podczas imprezy z powodu pandemii, byłoby bardzo dziwne i niestosowne, by dla jednego fana Holendrów zrobiono wyjątek i sam nie czułby się z tym dobrze.
Członek MKOl
Holenderski monarcha w przypadku igrzysk nie jest tylko i wyłącznie władcą, politykiem. Król Wilhelm -Alexander jest również honorowym członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) i jako taki mógłby udać się do Chin. Zwykle bowiem dopingował swoich rodaków, rezerwując sobie czas na wsparcie zawodników podczas minionych olimpiad.
Król nie, a politycy?
Monarcha miał być jednak tylko częścią delegacji do Pekinu, na miejsce mieli również udać się ministrowie. Tu jednak również pojawił się potężny znak zapytania. Ponad połowa parlamentarzystów chce, by delegacja rządowa pozostała w kraju. Decydenci mieliby zbojkotować Olimpiadę w Pekinie z racji na wspomniane już łamanie praw człowieka w Chinach.
Olimpiada, a prawa człowieka
Dla holenderskich decydentów byłoby to bowiem wyjątkowo sprzeczne moralnie. Z jednej strony bowiem Izba Reprezentantów grzmiała, iż w „Państwie Środka” dokonywane jest ludobójstwo na muzułmańskiej mniejszości Ujgurów. Z drugiej zaś politycy mieliby nagle o tym zapomnieć, przyjąć gościnę od Chińczyków i gratulować im wspaniałej imprezy. Sytuacja ta byłaby co najmniej niezręczna.
Decyzja
Czy więc ministrowie pojadą do Chin? Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Władze w Hadze chcą porozumieć się w tej sprawie z innymi państwami UE, by stworzyć jeden wspólny front. Niektóre kraje podjęły jednak już decyzję. Rząd Stanów Zjednoczonych wskazał, iż nie wyśle oficjalnej delegacji na Igrzyska, które zaczną się 4 lutego przyszłego roku.
źródło: Nu.nl