Holenderska prokuratura nie reaguje na doniesienia banków

W Niderlandach analizą naszych dochodów i transakcji nie zajmuje się tylko i wyłącznie urząd skarbowy. Również holenderskie banki i tamtejsi księgowi mogą stać się swoistymi organami nadzoru. Wszystko dzięki platformie, na której raportuje się wszelkie podejrzane transakcje, mogące świadczyć o wyłudzeniu podatku lub praniu brudnych pieniędzy. Problem jednak w tym, iż wedle najnowszych badań, prokuratura praktycznie całkowicie ignoruje te doniesienia.

FIU

Wedle danych opublikowanych w poniedziałek przez Trouw,  w 2019 roku banki w Królestwie Niderlandów zgłosiły, przez dedykowany w tym celu system, ponad 155 tysięcy nietypowych, podejrzanych transakcji. Z puli tej Holenderska Jednostka ds. Analityki Finansowej (FIU) zakwalifikowała jedynie 39 tysięcy z nich jako „podejrzane”. Mimo, iż jest to tylko niewielki procent wszystkich transakcji to kwota, jaka za nimi stoi robi wrażenie. To bowiem 19 miliardów euro.

Nie procent, a promil

155 000 podejrzeń banków, 39 000 transakcji zakwestionowanych przez FIU, prokuratura rozpoczęła zaś śledztwa w… Tu pojawia się pewien problem. Ponieważ „oskarżyciele” w Niderlandach nie prowadzą dokładnej statystyki, mówiącej ile spraw karnych ma swoje oparcie w konkretnych źródłach. Znane są jednak przybliżone dane, które mówią o kilkudziesięciu śledztwach i sprawach karnych. By było jeszcze ciekawiej, te kilkanaście spraw nie tyczy się tylko ubiegłego roku, a kilku ostatnich lat. Mowa więc nawet nie o pojedynczych procentach, a promilach spraw ściganych przez prokuraturę w porównaniu do zgłoszeń wykonywanych przez banki.

Odstraszasz

Czy to oznacza, iż niderlandzka prokuratura zajmująca się przestępstwami finansowymi, aż tak się leni? Nie. Jak wskazują autorytety w dziedzinie zwalczania prania pieniędzy w Holandii, problem leży po stronie FIU. Wiele raportów, które ta agencja wysyła do śledczych, jest bardzo niedokładnych, mglistych wymagających dalszych badań. Te, gdy zaś się rozpoczną, najczęściej kończą się umorzeniem sprawy, zanim jeszcze ta się na dobre rozpocznie. FIU brakuje bowiem specjalistycznej wiedzy, która pozwoliłaby na naprawdę skuteczne filtrowanie pod kątem popełnianych przestępstw. Obecnie bowiem, jak zauważają np. wykładowcy z zakresu prawa karnego, czy ekonomii FIU, to swego rodzaju odstraszasz. Taki pies na łańcuchu, który jeży się i głośno szczeka, ale w praktyce nie ugryzie, bo jego łańcuch jest zbyt krótki, by dosięgnąć nieproszonego gościa.

Na przyszłość

Jak wskazuje jednak prokuratura, nie jest do końca tak, iż FIU zarzuca ich bezzasadnymi przypadkami. Wiele z nich poddawanych jest obserwacji i trafia do bazy, z której mogą być w przyszłości wykorzystane, gdy pojawią się kolejne, niepokojące informacje dotyczące danych podmiotów. Wszystko to jednak nie zmienia faktu, iż obecny system raportowania i nadzoru nie działa tak, jakby chcieli tego jego twórcy.