Holenderska policja poluje na raperów?

Polak zatrzymany przez żandarmerię

Nie wiemy, czy policja z Amsterdamu nie lubi Hip-Hopu. Wiemy jednak, iż już niedługo w stolicy Niderlandów może rozpocząć się prawdziwe polowanie na raperów. Wszystko z racji na ich muzyczne i poza muzyczne dokonania.

Gloryfikacja gangsterskiego życia

Stołeczna policja chce usunąć z przestrzeni publicznej raperów gloryfikujących „życie uliczne” w swoich utworach. Pojęcie to trzeba rozumieć jako pochwałę pewnej formy gangsterki. Rozboje, handel narkotykami, przemoc to w tekstach i sferze wizerunkowej muzyków życie codzienne. Wystarczy spojrzeć chociażby na dwóch raperów takich jak JoeyAK i DjagaDjaga. Teledyski przez nich tworzone pokazują paczki z narkotykami, pliki pieniędzy, broń palną, półnagie kobiety czy drogie samochody. Muzycy kreują się na mafiosów i królów życia. To zaś inspiruje wielu młodych ludzi do schodzenie na złą drogę. Chcą być jak ich idole.

Muzycy za kratami

Wymieniona wyżej dwójka muzyków nie znalazła się tu bez przyczyny. Obaj raperzy odsiadują obecnie wyroki w więzieniu i nie są to bynajmniej kary za handel marihuaną czy jazdę pod wpływem alkoholu. JoeyAK, a właściwie Joël H. 23-letni mężczyzna został skazany za porwanie kobiety i dwójki jej dzieci w wieku 7 i 3 lat. Mężczyzna torturował kobietę, oblewając ją wrzącą wodą oraz bijąc kolbą pistoletu. DjagaDjaga czyli Jason L., 27-latek odsiaduje zaś karę za zabójstwo mężczyzny z Bijlmerflat Kikkenstein.

Zatrzymanie muzyków nie zakończyło ich kariery. Wręcz przeciwnie. Ich utwory wśród holenderskiej młodzieży stały się jeszcze bardziej popularne. Wszystko dlatego, iż nastolatkowie odkryli, że ich idole nie byli tylko „pozerami” i faktycznie rymowali o swoim własnym życiu.

Błąd systemowy

Popularność tego typu muzyki wśród nastolatków wynika z wyobcowania. Największy odbiór tego typu gangsterskiego rapu ma miejsce w biednych dzielnicach emigrantów. Młodzież, w nich i tak będąca już na marginesie społeczeństwa, nie widzi szans na lepszą przyszłość. Dlatego szuka idoli na swoją miarę. Oszukujących, a nawet mordujących z zimną krwią, ale prawdziwych i wywodzących się z ich środowiska.

Taka inspiracja przeradza się zaś w rozboje, handel narkotykami, pobicia, wymuszenia czy gwałty. Obecnie, w biedniejszych dzielnicach, walki nawet 12, 13 latków na noże nie są już niczym niezwykłym nie tylko w Amsterdamie, ale i całej Holandii.

Angielski przykład

Aby przezwyciężyć ten problem z wręcz patologicznymi idolami, policja w Amsterdamie chce działać dwutorowo. Po pierwsze działania na miejscu, opierające się na bezwzględnym karaniu muzyków zamieszanych w świat przestępczy.

Po drugie, biorąc przykład z Wielkiej Brytanii, maksymalne ograniczenie publikacji dorobku artystycznego tego typu muzyków. Chodzi bowiem o to by wytwórniom płytowym, stacjom radiowym, czy nawet platformom streamingowym wskazywać kim są dani ludzie i że przez publikacje ich utworów wspierają oni działania przestępcze.

 

Podziemie

Policja zaznacza, iż nie chce kryminalizować nurtów muzycznych i wskazuje, że nie każdy raper jest przestępcą. Jest jednak wielu przestępców, którzy są raperami lub czynnie uczestniczą przy produkcji tego typu treści. Wielu ekspertów uważa jednak, iż takie działania mogą przynieść odwrotny skutek. Policja, zamiast zakazywać i działać na rzecz usunięcia tego typu muzyków z życia społecznego, powinna ich ośmieszać i pokazywać naiwność przesłania. W obecnej sytuacji działania służb mundurowych tylko wpisują się w wizje świata, który ci muzycy-przestępcy prezentują. Wiznę, w której opresyjna policja jest tym złym elementem. Wszystko więc paradoksalnie może jeszcze bardziej zwiększyć popularność tych muzyków.