Holenderska gospodarka stygnie. Co to oznacza dla Polaków?

Holenderska gospodarka stygnie. Co to oznacza dla Polaków?

Holenderska gospodarka znajduje się obecnie w bardzo dziwnej sytuacji. Z jednej strony na rynku jest więcej wolnych etatów niż miejsc pracy. Z drugiej jednak część ekonomistów wskazuje na bardzo poważne znaki ostrzegawcze, które płyną od przedsiębiorców. Rośnie bowiem liczba bankrutujących firm. Coraz mniej podmiotów gospodarczych zaciąga pożyczki i kredyty inwestycyjne a te, które to robią, mają z tym duże problemy, spada też produkcja. Czy więc nastąpi krach w Holandii, czy mamy się czego obawiać?

Recesja?

Czy Królestwo Niderlandów czeka recesja? W pierwszym kwartale 2023 roku gospodarka kraju skurczyła się. Jeśli to samo stało się i w drugim kwartale, będziemy mogli faktycznie mówić, iż mamy do czynienia z recesją. Dane z drugiego kwartału pojawią się jednak dopiero w połowie sierpnia. Wtedy to informację tę oficjalnie przekaże Statistics Netherlands.

 

Symptomy

Analitycy wskazują jednak, iż prognozy nie są zbyt dobre. W Holandii mamy największą od trzech lat liczbę bankructw. Firmy zarabiają również mniej niż rok temu. Oprócz tego zapożyczają się mniej niż w ciągu ostatnich 20 lat. Nie stać ich bowiem nie tyle na pożyczki co na ich spłatę.

 

Przegrzała się

Ekonomiści nie mówią jednak o poważnych problemach, a o „przegrzaniu się” gospodarki. Ta po lockdownie narzuciła wręcz szaleńcze tempo odrabiania strat. Firmy bardzo mocno zaczęły się rozwijać i inwestować. Widać to zresztą po wspomnianym bezrobociu. Miejsc pracy w Holandii jest więcej niż bezrobotnych. Przez co niektóre firmy faktycznie produkują mniej, bo nie mają personelu, np. na linie produkcyjne.
Nie da się jednak cały czas działań na najwyższych obrotach. Dlatego gospodarka zacznie się „ochładzać”. Ekonomista Rabobank, Ester Barendregt, w rozmowie z Nu.nl nie ma wątpliwości, iż w sierpniu okaże się, iż w krainie tulipanów będziemy mieć recesję. Nie będzie ona jednak duża. Barendregt nazywa ją nawet bardziej „przywróceniem równowagi” w gospodarce.

Być, nie tylko mieć

„W czasie pandemii musieliśmy siedzieć w domu i dużo kupowaliśmy w internecie. Ale teraz blokady się skończyły i widać, że chcemy znowu czegoś doświadczyć. Teraz wydajemy na to relatywnie więcej pieniędzy”. Jak to rozumieć. Dobra materialne Holendrzy już nabyli. Teraz chcą wrażeń i to widać. „Na przykład branża turystyczna ma się bardzo dobrze. Dotyczy to również kin. Jednocześnie zamawiamy mniej produktów przez Internet, co oznacza, że fabryki też muszą mniej produkować” – mówi dziennikarzom ekonomista Albert Jan Swart z ABN AMRO.

 

Problemy

Co zaś tyczy się wspomnianych pożyczek i problemów ze spłatą. To wynika nie tyle z problemów samych firm, a wyższego oprocentowania kredytów z racji podniesienia stóp procentowych. To z jednej strony powoduje, iż przedsiębiorcy zaciągają ich mniej. Mniej jednak zaciągają ich też i konsumenci, przez co niestety mniej domów jest budowanych i powoduje to mniejsze zapotrzebowanie na materiały budowlane.  Również branża chemiczna z racji wysokich cen energii musiała ograniczyć produkcję. Nie są to jednak jakieś drastycznie spadki.

Reasumując gospodarka Holandii „stygnie”, nie ma jednak powodów do paniki. Praca dla Polaków w Holandii była, jest i nadal będzie.

 

Źródło:  Nu.nl