Holenderscy weterynarze ratują ukraińskie zwierzęta
Przed wojną z Ukrainy uciekają nie tylko ludzie. Wiele osób woli zostawić cenne przedmioty, a zabrać ze sobą swoich małych przyjaciół, uważając, iż ich zdrowie i bezpieczeństwo jest ważniejsze niż dobra materialne. Dlatego też do Holandii oprócz kobiet i dzieci przybywają również nasi "bracia mniejsi". Psy, koty, myszy, papugi czy kanarki często również poważnie odczuwają trudy tysięcy kilometrów podróży. Dlatego też z pomocą ruszyli niderlandzcy weterynarze starający się ratować życie i zdrowie zwierząt.
Praktycznie zaraz po rozpoczęciu wojny na Ukrainie i pierwszych informacjach o uchodźcach, niderlandzcy lekarze weterynarii stworzyli fundację „Pomoc zwierzętom z Ukrainy”. Widząc bowiem nagrania z Kijowa, Lwowa czy granicy Polski, na których małe dzieci tulą się do swoich zmarzniętych, przerażonych psiaków czy kotków nie mogli postąpić inaczej.
Na chwilę obecną prawie siedmiuset weterynarzom zrzeszonym w tej fundacji udało się wyleczyć ponad 300 zwierząt, które pokonały wraz z uciekinierami tę liczącą tysiące kilometrów podróż.
Bez dokumentów
Aby przybyć ze swoim pupilem do Holandii, właściciel musi mieć odpowiednie dokumenty, w tym paszport zwierzęcia i aktualną książeczkę szczepień. Wojna wymusiła jednak pewne nagięcie zasad. W czasie, gdy walczy się o ludzkie (i zwierzęce), zdrowie i życie przepis nie może zasłaniać obrazu rzeczywistości. Dlatego też zrezygnowano ze sprawdzania dokumentów i uchodźcy mogą przekraczać granicę bez nich. „Ale aby zapobiec chorobom takim jak wścieklizna, ważne jest, by wszystkie zwierzęta z Ukrainy trafiły do weterynarza” – mówi rzeźniczka fundacji dziennikarzom Nu.nl. Choroba ta bowiem nie występuje już w Holandii, pojawia się jednak czasem jeszcze na Ukrainie. Trzeba więc zrobić wszystko, by wraz z przybyszami nie wróciła ona do Niderlandów.
Zwierzę cierpi jak człowiek
Każdy, kto ma zwierzę w krainie tulipanów, wie, że koszty wizyty u weterynarza nie są małe. Często sięgają one nawet 200 euro. Co więc ma zrobić osoba, która uciekła ze swojej ojczyzny, mając w jednym ręku psa na smyczy, a w drugim dziecko i reklamówkę z na szybko spakowanym dobytkiem?
Ludzi takich nie stać na opiekę medyczną nad zwierzęciem. Nie chodzi tu bowiem o same szczepienia. Zwierzęta często wymagają również pomocy z racji na trud podróży czy stres, jaki przeżyły. Wybuchy bomb, nagła długa podróż potrafi być dla nich bowiem tak samo traumatyczna jak dla człowieka.
Koszty wizyty
Na szczęście uciekinierzy nie muszą się tym przejmować. Wystarczy, iż udadzą się do kliniki jednego z owych 700 weterynarzy, aby uzyskać tam bezpłatną pomoc dla swoich milusińskich. Kto za to wszystko płaci? Weterynarze opłacani są z konta fundacji, na które cały czas wpłacają darczyńcy.
Zresztą sami weterynarze w większości działaj też pro publico bono, nie pobierając opłat od fundacji za konsultacje, a jedynie za przepisane i wydane leki.
Źródło: Nu.nl