Holenderscy rybacy z nietypowym połowem
Holenderscy rybacy z Urk mogą mówić o bardzo nietypowym połowie. Oprócz ryb wyciągnęli oni na pokład mężczyznę, który trzymał się na boi w Kanale La Manche. Po wyciągnięciu rozbitka na kuter, poszkodowany został odebrany przez załogę śmigłowca lotniczego pogotowia ratunkowego.
Kuter rybacki Madeleine płynął na łowisko na wodach Kanału La Manche, między Francją a Anglią w piątek około godziny 11 rano. Jak wskazał kapitan jednostki dziennikarzom Nu.nl, wypełniał on dziennik pokładowy i przez okno szukał boi nawigacyjnej. Gdy ją namierzył, po prostu go zatkało. Boja była na swoim miejscu, na boi był jednak ssak, ale nie foka, tylko młody mężczyzna w kąpielówkach. Człowiek trzymał się konstrukcji i kulił się z zimna.
Sygnał
Widząc go kapitan, natychmiast dał sygnał syreną, by dać mężczyźnie znać, iż go zauważyli. Następnie zawrócił kutrem, tak by jak najszybciej zbliżyć się do boi, w tym czasie mężczyzna wskoczył do wody i zaczął płynąć w stronę jednostki. Marynarze rzucili mu również koło ratunkowe i dzięki niemu wciągnęli rozbitka na pokład.
Obraz nędzy i rozpaczy
Gdy mężczyzna był już na pokładzie, stało się jasne, że pomoc przyszła w ostatniej chwili. Mężczyzna, na około 20-letni, był wyczerpany. Ledwo stał na nogach. Na sobie miał same kąpielówki i wyglądał tak, jakby na boi spędził kilka dni.
Kajak
Szybko stało się jasne, że marynarze nie pomylili się w osądzie. Okazało się, że człowiek ten wypłynął kajakiem z Anglii 15 października. Jego łódeczka się przewróciła, a on sam wpadł do wody. Udało mu się jednak dopłynąć i wspiąć na boję. Na niej miał spędzić kilka dni. Jak mówił, by przeżyć, jadł przyczepione do konstrukcji małże, wodorosty, udało się mu również złapać kraba. Dzięki tym węglowodanom udało mu się przetrwać.
Rybacy nakarmili, napoili i ogrzali rozbitka. Wezwali też do niego francuską straż przybrzeżną. Ta wysłała po rozbitka helikopter, który podjął nieszczęśnika i zabrał go prosto do szpitala.
Źródło: Nu.nl