Holandia walczy z wodą po burzy Henk

Rząd w Hadze oszukał powodzian

Sytuacja w Królestwie Niderlandów, zwłaszcza na wschodzie kraju nie napawa optymizmem. Jak podaje ANWB główne drogi na wschodzie i północnym wschodzie kraju są regularnie podtapiane z powodu ulewnych deszczy. W Maastricht zaś ludzie walczą o uratowanie mostu drogowego, który po przerwaniu grobli i staranowaniu przez barkę mieszkalną grozi zawaleniem.

Opady

Na skutek potężnych opadów dziś rano drogi N345 z Zutphen do Apeldoorn oraz N36 między Almelo i Ommen zostały zamknięte dla kierowców. Obie te trasy były na tyle zalane, iż pozwolenie na to by odbywał się tam normalny ruch, byłoby proszeniem się o tragedię. Nie dość, iż w niektórych miejscach wody było, tyle iż pojazdy mogłyby po prostu zostać zalane, zgasnąć i stanąć, to mogłoby też dojść do aquaplaningu i dziesiątków wypadków.

 

Działania

Służby drogowe robią jednak co w ich mocy, by przywrócić te ważne szlaki komunikacyjne do użyteczności. W przypadku N36 jest na to dość duża szansa i gdy czytają państwo ten tekst, arteria ta może już być przejezdna, o ile nie nastąpi załamanie pogody i kolejna fala potężnych opadów. Dużo gorzej wygląda jednak sprawa z N345 w okolicy Zutphen. Czemu? Służby wskazują, iż z racji na jej ukształtowanie odcinek może być zamknięty nawet do wtorku. Wszystko z powodu ogromnej ilości wody na drodze. W czwartek wieczorem asfalt znalazł się bowiem pod 8 centymetrami wody, a opady mogą tylko jeszcze pogorszyć tę sytuację. Cieczy nie da się wypompować, ponieważ okoliczne tereny są już całkowicie zalane.

 

Przymrozki

Opisywane tu szosy to tylko przysłowiowy wierzchołek góry lodowej. Na wielu innych odcinkach we wschodniej i południowo wschodniej części kraju, drogi są mokre od deszczu i pojawiają się na nich większe i mniejsze kałuże. To zaś, biorąc pod uwagę prognozy pogody i zapowiadane przymrozki, może oznaczać, iż wiele tras w tym rejonie zmieni się w lodowiska.

 

Most

Zalane drogi to jednak tylko jeden z problemów, z którymi muszą borykać się Holendrzy. Z powodu zimowej burzy Henk, niosącej ogromne opady, na Stuwweg poziom wody wzrósł o tyle, iż doprowadził do przerwania grobli. To z kolei sprawiło, iż napór wody porwał zacumowaną w okolicy Bosscherveld barkę mieszkalną, ta zaś uderzyła w przęsło mostu w Maastricht. Siła tej kolizji była tak duża, iż konstrukcja przeprawy bardzo mocno ucierpiała i w każdej chwili może się zawalić.

Prace ratunkowe

By jednak myśleć o naprawie mostu, służby muszą jak najszybciej naprawić wyłom w wałach. W tym celu chcą wykorzystać kosze wypełnione kamieniami, a jeśli to nie pomoże, w ruch mają iść kontenery morskie załadowane kruszywem.

 

Paraliż wodny

Sytuacja na rzekach i kanałach z racji opadów doprowadziła też do tego, iż już wczoraj wieczorem zamknięto śluzę Oranjesluis na IJ, na przedmieściach Amsterdamu. Działanie to ma na celu ochronę terenów przed zalaniem i powstrzymanie naporu wody. Sytuacja zaowocowała jednak sporym paraliżem komunikacyjnym. Śluza ta jest bowiem jedną z najczęściej używanych w Niderlandach i co roku przepływa nią ponad 120 tysięcy statków. Teraz wiele z nich musi czekać na lepszą sytuację pogodową. Oczekiwanie to zaś oznacza straty. Trzeba bowiem pamiętać, iż w Holandii wodą transportowane są tysiące ton towarów.

 

Źródło: Wydarzenia.interia.pl
Źródło: AD.nl