Holandia przygotowuje się na odcięcie gazu z Rosji
Rząd w Hadze przygotowuje kraj na „najczarniejszy możliwy scenariusz”. Nie chodzi tu na szczęście o wojnę toczoną na holenderskim terytorium, a o odcięcie Królestwa Niderlandów od dostaw energii ze wschodu Europy. Od wtorku minister energii Rob Jetten rozważa alternatywy dla rosyjskiego gazu, po tym jak Putin zagroził zakręceniem kurków Europie.
Niedobory i wzrosty cen
Jak zauważył minister, jeśli Rosja faktycznie zdecyduje się na zakręcenie kurków z gazem, nastąpi gwałtowny wzrost cen tego surowca na rynku. W późniejszym czasie zaś pojawią się niedobory tego paliwa. Jak wspomina polityk: „Jeśli będziemy musieli lub zostaniemy zmuszeni całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu, oznacza to 40 procent mniej gazu dla Europy. Wtedy trzeba szybko załatwić nowy import z innych krajów, ale przede wszystkim poważnie ograniczyć zużycie gazu”.
Pilne działania
Zdaniem Holendra nie tylko Niderlandy, ale cała Europa Zachodnia musi się jak najszybciej stać niezależna od dostaw z Rosji. Kraje zachodu bowiem przez wiele lat dały się mamić czysto ekonomicznej polityce Kremla, która doprowadziła do tego, iż stały się one energetycznymi zakładnikami Putina, który trzyma obecnie pół Europy w szachu. Dlatego też Holandia, wraz z innymi krajami, prowadzi rozmowy między innymi z Algierią dotyczące dostaw gazu. Rob Jetten wskazuje również na wodór jako alternatywę dla gazu ziemnego. Jest on bowiem dużo bardziej "zielony", a ponadto wykorzystując go, kraj stałby się bardziej niezależny energetycznie.
Polityk ma też nadzieję na wyrozumiałość społeczną. Jak to rozumieć? Minister liczy, iż gdy doszłoby do czarnego scenariusza, zwykli Holendrzy zmniejszyliby zużycie gazu w swoich domach, na przykład poprzez wyłączenie ogrzewania.
Nie dla węgla
W sytuacji kryzysowej Niemcy rozważają powrót do węgla, dzięki któremu relatywnie szybko udałoby się przezwyciężyć problemy energetyczne. Jetten nie bierze jednak tego pod uwagę. Nie jest to rozwiązanie dla „zielonego” Królestwa Niderlandów, które w ubiegłym roku wyprodukowało dzięki słońcu i wiatrowi 1/3 swojej energii. Rozumie jednak podejście władz w Berlinie wskazując, iż każdy kraj radzi sobie jak może, ale stara się też wspierać innych. Wszystko dlatego, iż system energetyczny UE to system naczyń połączonych. Sieci są dosłownie razem spięte, przez co, np. Holendrzy pomagają w budowie niemieckich gazoportów, w których będzie można przyjąć skroplony gaz dostarczony drogą morską.
Źródło: Ad.nl