Holandia opuszczona przez turystów
Królestwo Niderlandów w tym roku wydało miliardy euro na pomoc przedsiębiorcom w czasie kryzysu. Rząd finansuje testy koronowe i zwiększa wydatki na opiekę zdrowotną. Rosną więc koszty, a co z dochodami? Te w tym roku nie są zbyt wysokie. Widać to zwłaszcza w przypadku branży turystycznej. Ta bowiem jest obecnie w gorszym stanie niż w 2020. Czyżby turyści obrazili się na Holandię?
Jak podają najnowsze dane, w tym roku krainę tulipanów i wiatraków ma w sumie odwiedzić 5,4 miliona zagranicznych turystów. Jest to wynik o ponad ¼ mniejszy niż w ubiegłym roku, kiedy to szalała epidemia i kiedy nie było jeszcze mowy o szczepieniach. Gdy zaś porównamy to do 2019 roku, gdy nikt jeszcze nie mówił o COVID-19, liczby te pokazują, iż turystów było aż o 73% mniej. Co to oznacza dla samych Holendrów?
2024
Dla mieszkańców Niderlandów, pracujących w branży hotelarskiej oznacza to tylko jedno. Problemy. Wewnętrzni turyści nie są bowiem w stanie zrekompensować ogromnej utraty dochodów, jakie generowali goście z całego świata. Co więcej, zdaniem analityków nie tylko 2021 będzie pod tym względem wyjątkowo słabym rokiem. Eksperci uważają, że Niderlandy wrócą na turystyczną mapę świata dopiero w 2024 roku, gdy to odzyskają pozycję, którą mieli przed pandemią.
Spadki odwiedzających
Czemu tak się stało? Odpowiedzi na to pytanie jest kilka. Jedną z nich jest sama specyfika Holandii. Jeśli mimo strachu przed zakażeniem turyści chcą wybrać się gdzieś na zagraniczne wakacje, wybierają do tego, np. ciepłe wybrzeże Morza Śródziemnego, a nie zimne wody Morza Północnego. Holandia bowiem nie oferuje drinków z palemką na plaży, a swoją kulturę. Owszem można udać się na plażę czy podziwiać przyrodę np. na Wyspach Wattowych, ale wielu turystów przybywa do Holandii, by zwiedzać Amsterdam, wspaniałe muzea lub bawić się na letnich festiwalach. W tym roku zaś wiele z nich było zamkniętych czy zabronionych przepisami prawa. Gdy zaś połączymy to z rozluźnieniem obostrzeń w innych państwach to wielu turystów, zamiast zwiedzać Amsterdam czy Rotterdam, wybrało wylegiwanie się na plażach. Nie bez konsekwencji była również liczba zakażeń i sytuacja, w której Holandia była czerwonym punktem na mapie Europy.
Wpływy do budżetu
W efekcie branża turystyczna przed koroną zarabiała na zagranicznych gościach 32 miliardy euro. W 2020 było to już tylko 14,5 miliarda. W tym roku zaś szacuje się, iż zyski osiągną poziom zaledwie 10,8 miliarda. To odbije się nie tylko na hotelarzach, ale i na budżecie państwa. Z każdego bowiem euro branża turystyczna musiała odprowadzać podatek dochodowy. Im mniejszy zaś dochód, tym mniejsze wpływy do kasy państwa.