Holandia ma na sumieniu zbrodnie wojenne
Holenderscy politycy wielokrotnie wskazują, iż Rosjanie popełniają zbrodnie wojenne na terenie Ukrainy. Wojska sterowane z Kremla atakują cele cywilne, mordują ludzi, którzy nie biorą aktywnego udziału w konflikcie. Nie ma wątpliwości, iż takie działanie jest godne potępienia. W całym tym jednak niderlandzkim krzyku ktoś zapomniał, iż Holandia ma też krew na rękach.
Holenderskie zbrodnie wojenne w 2007 roku?
Owa krew nie dotyczy tu dość znanej historii na temat wydarzeń w Srebrenicy, kiedy to holenderska armia stała w koszarach i biernie przyglądała się, jak Serbowie mordują muzułmanów. W 2007 roku doszło bowiem do wydarzeń, w których to Holendrzy byli tymi złymi i dokonali czegoś, co można podciągnąć pod zbrodnie wojenne.
Chora sytuacja w Chora
W 2007 roku holenderskie lotnictwo bezprawnie zaatakowało kompleks mieszkalny w Afganistanie. Niderlandzkie F16 zbombardowały domy Afgańczyków podczas walk o wioskę Chora. W nalocie tym zginęło od pięćdziesięciu do osiemdziesięciu mieszkańców (dane nie są spójne, tym bardziej, iż część zmarła później z racji obrażeń). Czy była to zbrodnia? W tym tygodniu sąd w Hadze oficjalnie stwierdził, że Niderlandy muszą zrekompensować powstałe w miejscowości szkody, wskazując tym samym, iż to oni są stroną winną tragedii.
Wojna nigdy nie jest czarnobiała
Bezbronne rodziny z dziećmi mieszkały w komplecie mieszkalnym otoczonym wysokim murem. Niderlandzka armia wiedziała, iż są to cywilne budynki, uważała jednak, iż są one również w pewnym stopniu wykorzystywane przez Talibów. W efekcie niderlandzki dowódca operacji dał zgodę na zbombardowanie tych zabudowań.
Sąd rozpatrując tę sprawę, widział to jednak inaczej. Wymiar sprawiedliwości uznał, że Ministerstwo Obrony nie wyjaśniło wystarczająco jasno, na podstawie czego stwierdziło, że bojownicy wykorzystywali quala (tak nazywa się ta forma zabudowy mieszkalnej). Brak jest więc dowodów na to, iż faktycznie w domach tych znajdowali się terroryści. Przedstawione zaś przez Ministerstwo raporty nie zawierają informacji, z których można by wnioskować, iż budynki te były zajęte przez wroga.
Wyrok
W efekcie sąd wskazał, że nalot, jaki spuścili na głowę Afgańczyków Holendrzy, był naruszeniem prawa wojennego. Czymś, czemu wyjątkowo blisko do zbrodni wojennej. Trudno tu bowiem mówić o świadomym ataku na cywilów, wykonanym z premedytacją, przez to można to porównać do zabójstwa „z zamiarem ewentualny”, znanym z prawa karnego krainy tulipanów.
Odszkodowanie
Wyrok ten w sprawie, wniesionej przez kilka ofiar, które przeżyły nalot i krewnych poległych, sprawił, że ludzie ci nie tylko wykazali, iż nalot był niezgodny z prawem. Sąd uznał również, iż Afgańczykom należy się odszkodowanie za to, że przez holenderskie bomby stracili dorobek życia, zdrowie, czy też krewnych. W jakiej kwocie będzie to odszkodowanie? Tego sąd jednak nie powiedział. To ma ustalić procedura cywilna.
Źródło: Nu.nl