Hiszpański blackout przestraszył Holendrów i ci ruszyli do sklepów

Hiszpański blackout przestraszył Holendrów i ci ruszyli do sklepów

Blackout, który dotknął Portugalię, Hiszpanię i część Francji wyraźnie przestraszył Holendrów. Obywatele Niderlandów od dłuższego czasu są informowali przez władze, iż ich sieci są przeciążone. Informacja ta była jednak często ignorowana. To, co się stało w rejonie Półwyspu Iberyjskiego unaoczniło jednak ludziom, jak taka sytuacja może wyglądać. Holendrzy ruszyli więc do sklepów.

Jak wskazują niderlandzcy sprzedawcy, po wydarzeniach w Hiszpanii i Portugalii, w Holandii znacznie wzrosła liczba sprzedawanych zestawów awaryjnych. Zdaniem ANP, czyli holenderskiej agencji prasowej, strony, na których można nabyć paczki z racjami żywnościowymi, filtrami do wody i radioodbiornikami awaryjnymi mają bardzo dużo odwiedzin, a asortyment tam oferowany sprzedaje się jak „ciepłe bułeczki”.

 

Bez prądu

Władze w Hadze od wielu lat wskazują, iż sieć energetyczna w kraju może odmówić posłuszeństwa z racji przeciążenia. Większość Holendrów nie przywiązywała do tej sprawy zbytniej wagi. Brali to jako zwykły brak prądu. Otrzeźwiły ich dopiero obrazki z południowego zachodu kontynentu. Ludzie zobaczyli, iż brak prądu nie oznacza tylko braku światła. To również brak wody (pompy dostarczające ją do bloków nie działają). Brak komunikacji – pociągi, metro, tramwaje nie kursują, brak sygnalizacji świetlnej na drogach. Można też zapomnieć o Internecie czy telefonii komórkowej, gdy nadajniki nie mają prądu. Trudno też zrobić zakupy, karty płatnicze nie działały, a gotówki z bankomatów z wiadomych przyczyn również nie dało się wyciągnąć.

Zestawy ratunkowe

To, co się stało było więc idealną reklamą dla zestawów ratunkowych. Jak mówi holenderskim mediom współwłaściciel strony Allprepare.com, od momentu blackout’u zaczął sprzedawać pięć razy więcej racji żywnościowych i zestawów awaryjnych niż przed feralnym poniedziałkiem. Podobny szturm klientów odnotowują sklepy  Prepshop.nl i Noodrantsoen.nl.

 

Gotowi na koniec

Ludzie kupują filtry do wody, żywność awaryjną (żelazne racje, suchary), jak i dzienne racje MRE. Czy są one jednak niezbędne? Zawsze można mieć kilka dziennych racji żywnościowych, w których skład wchodzi jedzenie i podgrzewacze chemiczne. Są one jednak dość drogie, czy da się je zastąpić? Podstawą jest posiadanie w domu zapasu wody. Co zaś tyczy się prowiantu, zamiast racji starczy kilka konserw i np. chrupkie pieczywo z długim terminem ważności. Na takiej diecie spokojnie przeżyjemy 24 czy 48 godzin. Warto też mieć w domu trochę gotówki, by gdy technika zawiedzie mieć za co zrobić zakupy (w osiedlowych sklepikach właściciele mogą spokojnie wrócić do sprzedaży na zeszyt).

Źródło:  NU.nl