Gwałciciel – 10 kobiet i bezprecedensowe okrucieństwo

Holenderski sąd zdecyduje o przyszłości polskiego dziecka

Już niedługo holenderski sąd może wydać jeden z najcięższych wyroków w swojej najnowszej historii. Prokuratura domaga się 15 lat więzienia i obowiązkowego TBS z przymusową opieką pielęgniarską dla 26-letniego mężczyzny. Człowiek ten oskarżony jest o zgwałcenie dziesięciu kobiet i dziewcząt. Wszystkie gwałty wiązały się również z wręcz nieopisanym okrucieństwem względem ofiar.

Gwałciciel polował w sieci

26-latek polował na swoje ofiary w internecie. Tam w większości umawiał się na spotkania. Niemniej jednak w kilku przypadkach ofiarami były zwykłe spotkane na ulicy dziewczyny, które miały pecha wpaść mu w oko. Mężczyzna często oczarowywał swoje ofiary, potrafił zrobić bardzo dobre pierwsze wrażenie. Czar ten jednak pryskał, gdy brutalność i chuć brała górę.

Prokuratura podczas procesu przedstawiała wręcz przerażające opisy „dokonań” oskarżonego. Nie chodziło tu tylko o sam gwałt, ale i cała otoczę. To jak się zachowywał sprawca. Niektóre tego typu akty trwały godzinami.

Oskarżyciel, przywołując jeden z przykładów mówi, iż 26-latek bił i gwałcił kobietę wielokrotnie. W pewnym momencie zacisnął jej ręce na szyi tak, iż ledwo mogła oddychać i zapytał się jej czy chce się z kimś pożegnać przed śmiercią. Gdy dziewczyna powiedziała, iż chciałaby zadzwonić do ojca, ten tylko się roześmiał i powiedział, że to jest niemożliwe. Po tych słowach nacisk na szyi jeszcze się wzmógł. Kobieta myślała, że to koniec, iż umrze. 26-latek tylko jednak się z nią tak bawił. Gdy ofiara zaczęła tracić przytomność, gwałciciel ściągnął ręce z gardła i znów zaczął wykorzystywać seksualnie kobietę.

Pokaźna kolekcja

Wszystkie swoje dokonania Holender nagrywał swoim telefonem komórkowy. Dowody zbrodni miały jednak posłużyć jako zabezpieczenie. Po wszystkim groził swoim ofiarom, iż jeśli komukolwiek powiedzą co się stało, on upubliczni nagrania, a je zabije. Nie wszystkie kobiety jednak się przeraziły. Dzięki temu, iż poszły na policję, funkcjonariuszom udało się zatrzymać gwałciciela, a nagrane materiały stały się dowodem przeciw niemu.

Proces

Podczas procesu oskarżyciel nie miał najmniejszych wątpliwości, iż postawiony przed sądem jest zwyrodnialcem odpowiedzialnym za krzywdę co najmniej 10 kobiet. Jak powiedział prokurator „Sposób, w jaki (gwałciciel) mówi o swoich ofiarach, jest wręcz obrzydliwy. Podejrzany nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny”. Człowiek ten nie widzi w swoim działaniu nic złego. Co innego, jeśli chodzi o przemoc. Przed sądem oskarżony wyznał: „Wiem, że mam ten problem. Zdarzało się to już wcześniej. Biłem ludzi już wcześniej, bo coś mi pęka w głowie”.

Badania psychiatryczne

Biegli psychiatrzy uważają, iż oskarżony ma aspołeczne zaburzenie osobowości. Zaburzenia te doskonale opisuje pierwszy z dziesiątki nowych gwałtów. Gwałciciel został skazany za przestępstwa seksualne po raz pierwszy w 2012 roku. Gdy wyszedł z więzienia, wybrał się z dziewczyną do rezerwatu przyrody. Tam ją pocałował. Po tym całusie jak powiedział, coś w nim „pękło”. Uderzył ją, rzucił na ziemię i brutalnie zgwałcił.

Gwałciciel z dożywociem w TBS?

Prokuratura domaga się więc dla oskarżonego najcięższego, możliwego wyroku w Królestwie Niderlandów. Oskarżyciel uważa bowiem, iż człowiek taki powinien być odseparowany od społeczeństwa. Dlatego też chce, by sąd skazał go na 15 lat więzienia, czyli najwyższą możliwą karę w Holandii, a następnie umieścił go w TBS. Tam mężczyzna miałby przebywać, aż nie wyzdrowieje, to zaś oznacza, iż może być nawet dożywotnio zamknięty w ośrodku. Czy jednak sąd przychyli się do tych żądań? Przekonamy się już niedługo.