Gruzin uratowany przez agencję pracy

Gruzin uratowany przez agencję pracy

Gruzin narozrabiał w Królestwie Niderlandów. Pracownik migrujący nie umiał utrzymać rąk przy sobie, co doprowadziło go przed sąd jako oskarżonego o molestowanie seksualne. Mężczyzna spędził 14 dni w areszcie. Posiedziałby jeszcze więcej, gdyby nie jego pracodawca – polska agencja pośrednictwa pracy.

Pijany Gruzin

27-grudnia ubiegłego roku w centrum Vlissingen policja aresztowała obywatela Gruzji. Mężczyzna ten będąc pod wpływem alkoholu, napadł na ochroniarza jednego ze sklepów, a potem molestował seksualnie kobietę. 30-latek miał wobec niej wykonywać gesty i dźwięki o podtekście seksualnym, a także nagabywać, zastraszać i finalnie chwycić ją za pośladek. Pokrzywdzona zgłosiła tę sprawę do sądu.

 

Recydywa

Zgodnie z przepisami wprowadzonymi 3 lipca ubiegłego roku takie zachowanie jest przestępstwem. W przypadku Gruzina przestępstwo to zaś odbywało się w warunkach recydywy. W październiku ubiegłego roku skazano go bowiem na karę grzywny w wysokości 100 euro za złapanie kobiety za biodra w Rotterdamie.

 

Aresztowanie

Gdy policja zatrzymała go drugi raz, po incydencie w Vlissingen, trafił on do aresztu, w którym miał pozostać do czasu procesu. Gruzin nie był zameldowany w Holandii, więc zdecydowano się na taki środek zapobiegawczy, by nie zniknął. Jest to niejako standardowa procedura w przypadku osób bez stałego miejsca zamieszkania w Holandii.

 

Proces

Po 14 dniach doszło do posiedzenia sądu, w którym ten rozważał kwestię dalszego pozbawienia wolności Gruzina w oczekiwaniu na proces. Sądy w takich sprawach zwykle orzekają grzywny lub prace społeczne, oskarżeni odpowiadają zaś z wolnej stopy. Tu jednak na przeszkodzie stał wspomniany właśnie brak zameldowania w Holandii. Wszystko więc wskazywało na to, iż Gruzin posiedzi w celi do czasu procesu merytorycznego i wyroku. 

Agencja pracy

W sukurs obcokrajowcowi przyszła zatrudniająca go polska agencja pracy. Jej przedstawiciel przedłożył sądowi dokumenty, świadczące o tym iż Gruzin faktycznie pracuje w Holandii i mieszka od września pod jednym adresem. Firma zapomniała go jednak zarejestrować w urzędzie gminy, on sam również tego nie zrobił.  Na szczęście informacja o zatrudnieniu i zakwaterowaniu starczyła wymiarowi sprawiedliwości, jako dowód stałego przebywania w Holandii.

 

Wyrok

W efekcie zdecydowano się wypuścić Gruzina, by ten mógł wrócić do pracy. Nie oznacza to jednak, iż mężczyzna jest wolny. Wyrok w jego sprawie jeszcze nie zapadł. Wątpliwe jednak, by był on wyższy niż czas odsiadki, jaki już przypadł w udziale cudzoziemcowi.

 

Źródło:  AD.nl