Gökmen T. musi stanąć przed sądem

"Wtyka" w sądzie w Rotterdamie

Zdaniem wymiaru sprawiedliwości rejonu Holandii Środkowej Gökmen T. musi stanąć przed sądem. Nie chodzi tu jednak o rozprawę, bo tej nie uniknie, a fizyczną obecność na sali rozpraw.

Holenderski sąd domaga się, by 37-letni oskarżony Gökmen T. stawił się na rozprawach dotyczących ostrzelania pasażerów w jednym z tramwajów w Utrechcie, 18 marca 2019 roku. Wtedy to mężczyzna na wysokości Placu 24 Października otworzył ogień do podróżujących z nim w wagoniku współpasażerów. Skutkiem tego zginęły 4 osoby, jedna kobieta i trzech mężczyzn w wieku 28, 49 i 74 lat. Ponadto strzelec, mniej lub bardziej poważnie, ranił kilka innych osób. Następnie T. zbiegł z miejsca akcji. Na szczęście zakrojona na szeroką skalę akcja lokalnej policji, do której zostali wezwani praktycznie wszyscy funkcjonariusze, poskutkowała namierzeniem i zatrzymaniem zamachowca w niespełna kilkanaście godzin po ataku.

 

Holenderski sąd zmusza Gökmen T. do uczestnictwa w swoim procesie rozpoczynającym się w poniedziałek pierwszego lipca.

Areszt

Od czasu pojmania podejrzany przebywa w jednym z holenderskich aresztów. Mężczyzna krótko po zamachu przyznał się do tego, iż otworzył ogień do pasażerów tramwaju. Podkreślił też, że działał sam. Prokuratura dość szybko zakończyła postępowanie dowodowe w sprawie zamachu, ale do niedawna prowadziła jeszcze dochodzenie dotyczące ewentualnej radykalizacji religijnej aresztowanego. Wszystko w związku z notatką znalezioną w samochodzie, którym zabójca poruszał się tego feralnego dnia. Zdaniem oskarżyciela zapiski te mają wskazywać, iż zabójstwa te miały podłoże terrorystyczne. Jej treść nie została jednak do tej pory podana do opinii publicznej.

Śledczy analizowali również wcześniejszy pobyt Gökmen T. w areszcie, gdzie miał przebywać po oskarżeniu o gwałt. To właśnie wtedy, zdaniem prokuratury, mogło dojść do radykalizacji poglądów przyszłego zamachowca. Ponadto przebywając w więzieniu, oskarżony miał się znęcać nad jednym z pełniących tam służbę pracowników. Wniosek o zbadanie tej sprawy złożono 8 marca, 10 dni przed zamachem w Utrechcie.

Proces

Sąd z uwagi na dobro sprawy nakazał podejrzanemu udział w procesie. Decyzja ta zapadła w środę po wpłynięciu pisma od podejrzanego, w którym Gökmen T. stwierdza, iż nie chce uczestniczyć w postępowaniu. Sąd w odpowiedzi stwierdził, jednak iż bardzo ważne jest, by móc skonfrontować fakty i dowody z podejrzanym oraz porozmawiać z nim o postępach w sprawie. Pierwsza wprowadzająca sesja ma odbyć się już w najbliższy poniedziałek, 1 lipca.

 

Z decyzji sądu zadowolone są również ofiary i krewni zabitych. Ludzie ci nie ukrywają emocji. Cieszą się, że znów dojdzie do ich konfrontacji z zamachowcem. Tym razem jednak nie będą musieli się kulić i uciekać. Ponieważ teraz będą mogli spojrzeć mu w oczy i bez strachu powiedzieć co zrobił im lub im bliskim.