Godzina policyjna w Holandii?
Najnowsze wiadomości podane przez Luxemburger Wort pozwalają mieć powody do niepokoju. Według dziennikarzy tej gazety Niderlandy mają zamiar wprowadzić dużo bardziej surowe zasady walki z koronawirusem. Luksemburczycy piszą o całkowitej blokadzie. Godzina policyjna w Holandii ma być ogłoszona przez króla w najbliższym czasie.
Najnowsze wiadomości, zaprezentowane przez portal wort.lu mówią, iż godzina policyjna w Holandii miała być wprowadzona w niedzielę wieczór albo w poniedziałek. W tym czasie na ulice miała wyjść policja i wojsko, którzy mieli przejąć pełną kontrolę i zapewnić porządek w państwie, pilnując, by nikt niepowołany nie opuszczał swojego domu. Gazeta przedstawiając te rewelacje, powołuje się na wiarygodne środowiska okołorządowe z Hagi. Pierwsze przecieki na ten temat miały pojawić się już w piątek. Dziennikarze uważali, iż informacje o tym w orędziu do narodu przekaże Król Willem-Alexander. Wszystko, teoretycznie by pasowało, ponieważ władca rzadko zwraca się do narodu, nie licząc oficjalnych corocznych orędzi.
Sobota, ani niedziela nie wprowadziły jednak paniki na ulicach. W miastach nie pojawiły się czołgi, ani transportery opancerzone. Ba Holendrzy, zamiast siedzieć w domu, spacerują po parkach i plażach, ciesząc się pierwszymi dniami wiosny. Gdzie się podziała godzina policyjna w Holandii? Król nie przekazał informacji o jej wprowadzeniu. Również poniedziałkowy poranek nie obudził nas brzdękiem gąsienic czy syrenami policyjny. Czy więc informacje te były fake newsem?
Godzina policyjna w Holandii, czy jest realna?
Godzina policyjna w Holandii lub nawet permanentny stan policyjny, nie jest wcale tak odległy, jak może się wydawać. Należy jednak wziąć pod uwagę, iż nie będzie to wyglądać tak jak na filmach, czy tak jak to miało miejsce podczas stanu wojennego w naszej ojczyźnie. Do wprowadzenia obostrzeń, takich o jakich pisze luksemburska gazeta, jest naprawdę blisko. Działania tego typu wprowadziła choćby Belgia. Kraj ten zabronił bowiem poruszania się. Ludzie mogą chodzić do pracy, do sklepu, robić zakupy spożywcze, do apteki, czy wychodzić z psem. Wszelkie inne działania, spacery, spotkania w plenerze i poruszanie się bez celu jest zabronione. Jeśli Belga dopadnie policja, może on liczyć się z wysokim mandatem. Kraj ten zamknął również granice dla obcokrajowców. Mogą wjechać do niego tylko osoby pracujące na jego terenie i obywatele. Dobitnie przekonali się o tym niedawno holenderscy kierowcy, którym zabroniono tankowania dużo tańszego paliwa po tamtej stronie granicy.
Kontrole na granicach
Oprócz opisanych wyżej działań Holendrzy mieliby wprowadzić również kontrole na granicach z krajami ościennymi. Wszystko to byłoby zwrotem o 180 stopni w stosunku do wypowiedzi premiera sprzed tygodnia, który mówił o otwartości kraju i odporności grupowej. Słowa te jednak spotkały się ze znaczącą krytyką. Czy więc możliwa jest aż tak duża zmiana koncepcji? Eksperci i analitycy nie wykluczają tego rozwiązania. Chrześcijańsko-liberalna koalicja rządowa może zostać zmuszona do takiego rozwiązania, jeśli sytuacja się pogorszy. Obecnie w Królestwie Niderlandów jest już ponad 4700 chorych i 213 ofiar śmiertelnych. Co gorsza, wskaźniki te stale rosną. Na chwilę obecną władze apelują, by pozostać w domach. Jeśli jednak sytuacja będzie się pogarszać, apele mogą zamienić się w nakazy. Władza na skutek presji społecznej i walki z epidemią stwierdzi, iż godzina policyjna w Holandii to jedyne sensowne rozwiązanie. Co ciekawe wiele wskazuje na to, iż decyzja ta spotkałaby się ze zrozumieniem narodu. Już dziś bowiem wielu ludzi w krainie tulipanów uważa, że ich rodacy postępują bardzo nonszalancko w stosunku do zagrożenia.
Praktyka
Jak więc wyglądałoby to w praktyce? Godzina policyjna w Holandii zostaje nakazana przez władze. W ciągu niespełna dnia policja wraz z żandarmerią wojskową wychodzi na ulice i patroluje, czy ludzie nie opuszczają budynków po godzinie X. W ciągu kilku dni patrole te wzmacniają odziały rami, która zaczyna pełnić funkcje policyjne. Wojsko pomaga również służbom celnym na granicach, kontrolując przyjeżdżające samochody i odsyłając osoby, które nie mają prawa wjechać do kraju. Sklepy spożywcze, firmy pracują normalnie. Dla zwykłego mieszkańca sytuacja więc zbytnio, by się więc nie zmieniła. Oprócz tego, iż spacer dla samego spaceru mógłby skończyć się grzywną. Nie mógłby też wychodzić na dwór po godzinie X (chyba że zmusiłyby go obowiązki służbowe - praca). Dopiero, jeśli to, by nie pomogło, możliwe jest wprowadzenie 24-godzinnej godziny policyjnej, a nawet zamknięcie niektórych przedsiębiorstw tak, by maksymalnie ograniczyć poruszanie się ludzi. Wariant ten wprowadzono w niektórych rejonach Włoch. Tam jednak sytuacja epidemiologiczna jest o wiele gorsza niż w Królestwie Niderlandów.