Gdzie jest krzyż, czyli Eurowizja a sprawa polska.

Czy festiwal piosenki Eurowizja może stać się osią sporów kulturowo-politycznych. W przypadku Polski i Polaków oczywiście!


Na tegoroczną edycję Eurowizji, spośród polskich kandydatów, zwyciężył zespół Tulia z utworem „Pali się (Fire of Love)". Jako że do półfinałów, które odbędą się 14 maja coraz bliżej, prowadzone są prace mające na celu wypromowanie naszego kandydata. Z tego też względu Universal Music Polska, wydawca konkursowego utworu, przygotował teledysk promujący polską piosenkę. To wystarczyło, by rozpętać małą Polsko-Polską burze.

Teledysk teledyskowi nie równy

Stworzony przez Universal Music Polska, teledysk na potrzeby Eurowizji, nie różni się zbytnio od oryginału. Został delikatnie skrócony. Twórcy wstawili też, bardziej zrozumiałe dla obcokrajowców anglojęzyczne wstawki. Nowa wersja jest o 3 sekundy krótsza i to właśnie te 3 sekundy sprawiły wielkie zamieszanie.

Cenzura, sprzedajność,  złe intencje? Kto i dlaczego usunął krzyż z teledysku?

Gdzie jest krzyż?

W nowej wersji wideoklipu zostały usunięte dwa ujęcia, jak piosenkarki idą na swój występ. Wielu bacznych widzów zauważyło jednak, iż dziwnym trafem do kosza poszły akurat te momenty z przydrożnym krzyżem. W sieci momentalnie pojawiły się teorie spiskowe dotyczące prób laicyzacji, usuwania polskich symboli kulturowych i odzierania Polaków przez Universal Music Polska ze swojej tradycji. Sprawa zaczęła przybierać coraz większy obrót i w dyskusji tej zabrał głos nawet prezes telewizji polskiej, Jacek Kurski, który kategorycznie stwierdził, że nikt z we władzach stacji nie pozwolił, by tak ważny kulturowo element został usunięty.

W dość nieprzyjemnej sytuacji znalazł się również sam zespół, który musiał odpierać zarzuty o sprzedajności tym, że o zmianach nic nie wiedział, bo gdy trwał ponowny montaż utworu, zespół występował na gali rozdania Fryderyków. Podobną linię obrony przyjęła w końcu Universal Music Polska, stwierdzając, że montażysta nie był bezpośrednio nadzorowany.

Głos rozsądku

Na szczęście, jednak zanim gromy posypały się na montażystów, oskarżając ich o cenzurę, sprzedajność i wszystko, co najgorsze, Universal przypomniał sobie po co i dlaczego doszło do ponownego montażu wideoklipu. Zespół, razem z teledyskiem zaprezentuje się na odbywającym się w Izraelu konkursie. Jego regulamin zabrania pokazywania podczas występów oraz w materiałach audio-wideo, symboli religijnych czy manifestacji politycznych. Oznacza to, że w teledysku nie mógł znaleźć się krzyż, tak samo, jak nie może znaleźć się Gwiazda Dawida, czy Sierp i Młot. W przeciwnym razie organizatorzy zdyskwalifikują utwór, a zarazem i cały zespół. Obostrzenia tyczą się również długości video, dlatego właśnie z klipu wyleciało kilka sekund.

Wyjaśnienie to ostudziło napiętą już atmosferę. Niemniej nadal w sieci można natrafić na komentarze, mówiące, iż polski zespół nie powinien występować w Izraelu. Ponieważ zabraniają pokazywania własnych symboli religijnych. Niestety naszemu narodowi ciężko jest dogodzić. Strach jednak pomyśleć jak by w sieci zawrzało, gdyby z powodu krzyża doszło do dyskwalifikacji.


Wersja klasyczna