Gdy trzeba na każdego hak się znajdzie
Gaz rozweselający jest bardzo popularnym, lekkim środkiem odurzającym w Holandii. Wielu młodych ludzi lubi sobie "wciągnąć" balonik, by chwilowo poprawić sobie nastrój. Niestety niektórzy „nieco” z tym przesadzają. Doskonałym przykładem jest młody mężczyzna zatrzymany w Zwolle. Człowiek ten miał w aucie 550 kg gazu, czyli 225 razy więcej, iż wynosi maksymalna dopuszczalna ilość.
Zakazany i nie zakazany
W samochodzie Holendra zabezpieczono 78 butli z podtlenkiem azotu, młody człowiek miałby zapewne bardzo duże problemy z tego względu, łącznie ze spotkaniem z prokuratorem, ponieważ w prawie całej Holandii posiadanie gazu rozweselającego przez osoby prywatne jest zabronione. Jest jednak parę wyjątków gmin, które nie wprowadziły takowych przepisów prawa lokalnego u siebie. Jedną z nich jest właśnie Zwolle. Holandia nie ma bowiem obostrzeń dotyczących tego środka na poziomie krajowym. Poszczególne regiony działają więc wedle własnego uznania.
Można więc powiedzieć, iż Holendrowi się upiekło. Mężczyzna nie zostanie potraktowany jako dealer, przestępca. Policja nie dawała jednak za wygraną. Znajdując takie znalezisko aż żal wypuścić człowieka, wiedząc, iż środki tego typu raczej nie są przeznaczona na „własny użytek”. Co więc zrobiła policja i prokuratura. Stróże prawa postanowili skorzystać ze znanego w PRL’u hasła „daj mi człowieka, a ja znajdę na niego paragraf”.
TIR
Co zrobić człowiekowi, który posiada ogromną ilość substancji odurzających, która akurat na obszarze tej gminy nie jest karalna? Oficerowie potraktowali samochód mężczyzny, zgodnie z przeznaczeniem jako środek transportu. Wydaje się to banalne, ale w praktyce zmienia to bardzo dużo. Funkcjonariusze stwierdzili, iż taka ilość pojemników z podtlenkiem azotu to transport zagrażający zdrowiu i życiu.
Zgodnie zaś z prawem, towary niebezpieczne w Królestwie Niderlandów powinny być oznaczone w odpowiedni sposób, a kierowca musi posiadać stosowne zaświadczenia ADR. Maszyna również musi być wyposażona w odpowiednie oznaczanie zamocowane w widocznym miejscu.
Kara go nie minie
Jak więc można się domyśleć, Holender złapany z gazem takich uprawnień nie posiadał. Sprawa została wiec skierowana do prokuratury. Mężczyzna może usłyszeć nawet zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia mieszkańców miasta. Grozić mu będzie więc wysoka grzywna, a nawet kilkanaście dni aresztu. Oczywiście 550 litrów gazu rozweselającego zostanie również zutylizowane.