Falstart w poszukiwaniach premiera w Holandii
W Królestwie Niderlandów wreszcie udało się dojść do porozumienia i powstała nowa koalicja parlamentarna. Obecnie wśród posłów poszukiwani są kandydaci na poszczególnych ministrów. Wielkim znakiem zapytanie jest również to, kto zostanie premierem. Wielu wskazywało na to, iż może nim być Ronald Plasterk. Problem jednak w tym, iż pod koniec ubiegłego tygodnia pojawiły się informacje, jakoby człowiek ten miał na swoim koncie przestępstwa gospodarcze i fałszerstwa. Jak do sprawy odniósł się sam zainteresowany?
Prawnik ze stolicy Holandii, Henri Sarolea, w miniony czwartek 17 maja złożył oficjalną skargę przeciwko człowiekowi, któremu wielu wieściło otrzymanie teki premiera. Sarolea przez długi czas prowadził swoje prywatne śledztwo dotyczące ewentualnego kandydata na premiera. Czemu zajął się tą sprawą? Jak wskazuje, zrobił to troski o uczciwość przyszłego szefa rządu, a także z racji swojego interesu osobistego, jako obywatela.
Kandydat
„Jeśli trzeba mianować premiera, musi on cechować się uczciwością” – stwierdził Sarolea w rozmowie z ANP, cytowany przez NU.nl. Prawnik zaczął przyglądać się Plasterk'owi już pod koniec ubiegłego roku. Wtedy to bowiem człowiek ten został informatorem koordynującym rozmowy koalicyjne, był więc żywo zaangażowany w tworzenie przyszłego gabinetu. Już wtedy wielu widziało w nim możliwego premiera, po tym jak lider PVV ogłosił, iż nie zajmie tego stanowiska.
Sprawozdania
To jednoosobowe śledztwo prowadzone przez prawnika mogłoby wydawać się bezcelowe. Jak się jednak okazuje, przyniosło ono zaskakujące skutki. Po analizie dokumentów Sarolea odkrył, że roczne sprawozdania finansowe firmy farmaceutycznej, która należała do Plasterka, były nieprawidłowe. Potencjalny kandydat na premiera miał między innymi w 2022 roku nazwać swoją firmę Frame Therapeutics mikroprzedsiębiorstwem, co było ewidentnym błędem i raczej nie było tu mowy o przeoczeniu.
Pieniądze
Tym bardziej, iż taka „pomyłka” niosła za sobą duże korzyści dla firmy. Dzięki temu miała ono wiele mniejsze obciążenia administracyjne, ułatwienia i uproszczenia wielu procedur, przez co przedsiębiorstwo mogło dużo prężniej działać, nie będąc przytłoczone nadmierną kontrolą ze strony państwa. Problem jednak w tym, iż aby firma mogła zwać się mikroprzedsiębiorstwem jej obroty i zysk muszą być dość mocno ograniczone. Dochody zaś firmy ewentualnego nominata na premiera przekraczały te górne granice.
W efekcie prawnik widzi w tym działanie celowe, przestępstwo gospodarcze pozwalające firmie lepiej konkurować na holenderskim rynku. Sarolea podzielił się następnie tą wiedzą z przedstawicielami partii koalicyjnych i Richardem van Zwol'em, którego poproszono o poszukiwania ministrów. Wszystko po to, by wiedzieli, iż Plasterk nie jest kryształowo czysty i uczciwy.
Pomyłka
„Jeśli do rocznego sprawozdania finansowego nieoczekiwanie wkradła się niedoskonałość, stało się to bez zamiaru” – komentował te rewelacje prawnika Plasterk, dodając w NRC, że: „Firma pracuje zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą i jest wspierana przez renomowaną firmę księgową”.
To jednak nie wszystko. Mniej więcej w tym samym czasie, w którym pojawiły się rewelacje Sarolea, Amsterdam UMC też zabrał głos w sprawie Plasterk'a, wskazując, iż ten niesłusznie rości sobie prawa do patentów związanych z terapią przeciwnowotworową.
Skreślony
Co to wszystko oznacza? W teorii Plasterk nie usłyszał żadnych zarzutów. Nie jest też nawet podejrzany w żadnej sprawie.Nad jego głową zebrały się jednak czarne chmury. Tak czarne iż mimo, że zaprzecza zarzutom, kandydat na premiera zdecydował się zrezygnować z walki o ten fotel. Stwierdził bowiem iż te "wątpliwości" co do jego osoby, miom iż całkowicie bezzasadne, mogłyby utrudnić późniejszą pracę.