F1 wróci do Holandii?
Holendrzy kochają Formułę 1. Uwielbiają ryk silników i widowisko jakie dają im jedni z najlepszych kierowców na świecie. Naród ten ma również powody do domy. W barwach Red Bulla, odnosząc wielkie sukcesy ściga się ich rodak Max Verstappen. Jest jednak coś co niezwykle boli Holendrów…
Formuła 1 jest w kraju tulipanów prawie tak popularna jak piłka nożna. Sport ten gromadzi przed telewizorami miliony fanów, a tysiące Holendrów jeżdżą po całej Europie kibicować na żywo swoim ukochanym kierowcom. W tym wszystkim solą w oku holenderskiego kibica jest to, że kraj ten nie ma swojego własnego GP. Problem jest tym większy, że sąsiadująca z Holandią Belgia, może się pochwalić słynnym torem wyścigowym w SPA, na którym to Formuła 1 pojawia się co roku. Wszystko to powoduje, że od wielu lat Holendrzy postulują o dołączenie do kalendarza startów ich domowego wyścigu.
Assen i Zandvoort
Podobne pomysły pojawiały się swego czasu również nad Wisłą, kiedy to Robert Kubica, jeżdżąc w barwach BMW osiągał ogromne sukcesy. W naszym kraju problemem był jednak brak odpowiedniego toru, który trzeba by przygotować od zera. Nagły zaś wypadek naszego mistrza, przekreślający jego starty na wiele lat spowodował zaś zanik zainteresowania tą dyscypliną.
Holandia w porównaniu do Polski, dysponuje dwoma torami w Aseen i Zandvoort. Na tym drugim już kiedyś odbywały się wyścigi F1. Ostatni raz w 1985 roku. Wygrał wtedy Niki Lauda. Od tego czasu Holendrzy chcą by wyścig powrócił do nich. Rok temu, duża grupa biznesmenów, obiecała wsparcie dla toru w Assen. Wtedy tez odwiedził go nawet ówczesny szef F1 Charlie Whiting, który przyznał że tor jest interesujący i wymaga tylko niewielkich inwestycji by spełniał wygórowane wymagania FIA.
Czy Formuła 1 wróci po ponad 30 latach do Holandii?
4 miliony od gminy
W tym roku wielkie zainteresowanie F1 zgłosiła gmina Zandvoort. Jej włodarze zapowiedzieli w czwartek (21.03.19), że chcą by GP po 34 latach wróciło do Holandii i mogą na ten cel przeznaczyć ponad 4 miliony euro. Miasto chce również zaangażować w sprawę lokalny biznes i uczynić z toru atrakcję turystyczną. Fundusze na ten cel mają pochodzić między innymi z podniesienia podatku turystycznego o 50 centów za noc od osoby.
Oprócz działań samorządu inicjatywę tę poparły również władze centralne. W marcu holenderska Rada Sportu wezwała polityków wszystkich opcji do wsparcia projektu Zandvoort. Jest to o tyle ciekawe, że jeszcze w lutym władza odrzuciła prośbę o dotację na tor, w wysokości 5 milionów euro.
Czy bolidy F1 wrócą do Holandii?
Czy ambitny plan samorządowców z Zandvoort, wraz z szerokim poparciem holenderskich polityków, ma szansę powodzenia? Do końca marca władze mają przedstawić FIA dokładny plan organizacji Grand Prix w Holandii. Jeśli projekt zostanie pozytywnie przyjęty i znajdą się pieniądze na jego sfinansowanie jest to bardzo możliwe. Tym bardziej, że lobbować za tym będzie na pewno też Red Bull i Max Verstappen, który w końcu chciałby się ścigać u siebie.