Extinction Rebellion: dziesiątki aresztowań po demonstracjach w Hadze
W poniedziałkowy wieczór funkcjonariusze policji w politycznej stolicy kraju- Hadze zatrzymali ponad sześćdziesiąt osób. Wszystko to efekt protestów ruchu klimatycznego Extinction Rebellion. Dlaczego funkcjonariusze w różnych rejonach miasta zatrzymali aż typu demonstrantów? Gmina jako główną przyczynę aresztowań podała niezdolność do zapewnienia bezpieczeństwa na drogach.
Jak wskazał urząd miasta, zatrzymani mieli stanowić bezpośrednie zagrożenie dla ruchu drogowego w Hadze. Aktywiści trafili na komendy i tam byli przesłuchiwani. Przeciwko nim sporządzono zaś oficjalny raport. To zaś oznacza, iż ekolodzy mogą spodziewać się togo, iż otrzymają kary grzywny lub jeśli okaże się, że ludzie ci brali już udział w podobnych wydarzeniach, jako recydywiści mogą zostać skazani nawet na prace społeczne czy kilka dni więzienia.
Protest
Co jednak zrobili aktywiści, iż trafili oni na celownik władz miasta i policji? Extinction Rebellion rozpoczął swoją akcję w poniedziałek. Zamiast jednak zgromadzić się na jednym z placów Hagi, ekolodzy zajęli dwa skrzyżowania. Protestujący rozsiedli się na asfalcie, trzymając w rękach tablice i transparenty z napisami „ta droga to ślepy zaułek”, „prokrastynacja nie wchodzi w grę”. Co bardziej zapobiegliwi, bojąc się usunięcia przez policję w ten czy inny sposób, przyklejali się do asfaltu. Inni zaś postanowili wykorzystać wynajętą przez siebie ciężarówkę, którą nie tylko zablokowali jezdnię, ale również przykuli się do niej, licząc, iż w ten sposób wytrwają na miejscu jak najdłużej. To niestety się nie udało. Miasto bardzo szybko miało dość protestu, który blokował ruch. Policja odkleiła i rozkuła aktywistów i przewiozła ich na komendę. Na policyjny dołek trafili również przywódcy zgromadzenia, którzy z paki wspomnianej ciężarówki jak ze sceny, nawoływali do przechodniów.
Brutalność policji
Po interwencji służb Extinction Rebellion oskarżył policję o nadmierną brutalność. Demonstracji mieli bowiem tylko siedzieć, a funkcjonariusze używali przemocy względem zebranych na skrzyżowaniach. Władze miasta są jednak innego zdania. Służby nie mogły pozostawić przyklejonych na środku drogi do asfaltu ekologów, często ubranych w ciemne ubrania. Bez odpowiedniego oświetlenia mogliby bowiem paść ofiarami samochodów. Należało więc działać dla ich dobra. Mówiąc inaczej, gmina nie ma sobie nic do zarzucenia.
Extinction Rebellion wskazał w poniedziałek, iż ich działanie to był dopiero początek rebelii. Miasto ma się więc przygotować na kolejne akcje społecznego nieposłuszeństwa w obronie środowiska naturalnego.