Ekodebata w Amsterdamie nawołuje do przemocy

Ekodebata w Amsterdamie nawołuje do przemocy

W Amsterdamie miała odbyć się debata aktywistów klimatycznych. Impreza została jednak odwołana z powodu „nawoływania do przemocy”.  Wydarzenie więc skończyło się, zanim się jeszcze zaczęło.


Debata

7 marca w Amsterdamie miało dojść do debaty różnych środowisk proekologicznych. Wieczorna impreza aktywistów klimatycznych została jednak odwołana, zanim część ludzi miała w ogóle możliwość się o niej dowiedzieć. Czemu? Wszystko z racji tego, co miało znaleźć się w programie debaty. Ogromne kontrowersje wzbudził punkt: "przemoc jako forma protestu”.

 

Zły dobór słów

Współorganizujący cały event Progressive Café postanowiła więc odwołać wydarzenie, wycofując się z jego organizacji. Jak wskazują niedoszli twórcy, odpowiedzialni również za harmonogram imprezy, powstało dość duże zamieszanie, które zostało źle odebrane w mediach.  „To było niezręcznie sformułowane i stanowczo się od tego dystansujemy” – mówią organizatorzy, odcinając się od pomysłu na panel.

 

Złe wrażenie

Nie ma się jednak czemu dziwić właścicielom Café, gdy nagle w zapisach programu pojawiła się dyskusja pod tytułem: „refleksja nad tym, czy powinniśmy użyć siły, aby wymusić reakcję na kryzys klimatyczny”.
Ten jeden panel mógłby więc przysłonić inne zagadnienia wydarzenia. Zwłaszcza w świetle ostatnich działań.

Ekoterroryści

Coraz więcej osób uważa bowiem, iż o matkę naturę, o czystą Ziemię należy dosłownie walczyć. Walka ta nie ma oznaczać już tylko biernego oporu lub protestów, a działań uderzających jawnie w interes innych osób, w ład społeczny. Mowa tu o swoistym ekoterroryźmie, który zaczyna przybierać formę od blokady autostrad, po przyklejanie się do pasów startowych na lotniskach. To zaś może rodzić zagrożenia dla porządku publicznego podobnie jak zamachy i bomby. Zresztą katastrofa z racji przyklejonych ludzi na pasie startowym mogłaby nieść za sobą podobną liczbę ofiar co wybuch w samolocie. Dlatego też nawet między samymi ekologami rodzi się coraz większe rozdwojenie. Część bowiem chce zaostrzenia kursu, inni chcą działać pokojowymi, prawnymi metodami. O tym miała być właśnie debata. Miała określić co wolno robić, by ratować przyrodę, a co nie. Niestety jednak już do niej nie dojdzie.

 

 

Źródło:  Nu.nl