Ekoaktywiści wtargnęli na teren bazy wojskowej

Ekoaktywiści wtargnęli na teren bazy wojskowej

We wtorkowy poranek żandarmeria i policja zatrzymały 10 aktywistów klimatycznych. Ludzie ci okupowali jeden z pasów startowych. W odróżnieniu jednak do innych tego typu akcji, ci protestujący nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową. Przekroczyli bowiem pewną granicę. Nie wdarli się bowiem na Schiphol czy lotnisko w Eindhoven, a na teren bazy lotniczej Volkel.

Jak przekazał rzecznik żandarmerii wojskowej: "(sprawa-red.) dotyczy grupy ludzi, którzy prowadzili kampanię przeciwko broni jądrowej i emisji CO2 z samolotów wojskowych”.
Ludzie ci zostali zatrzymani wkrótce po tym jak sforsowali wysoki płot bazy wojskowej i rozlokowali się na jednym z pasów startowych. Wszystkich bardzo szybko wyłapała służba wartownicza jednostki i zostali oni przekazani oficerom Marechaussee.

 

Amerykanie

Żandarmeria nie zdradza żadnych informacji co do zatrzymanych. Ich tożsamość nie została ujawniona. Nieoficjalnie jednak mówi się, iż akcja ta została przeprowadzona przez grupę sześciu Amerykanów, trzech Holendrów i jednego Niemca. To zaś dodaje pewnej pikanterii całej sprawie. Mimo bowiem, iż przedstawiciele wszystkich tych państw są w NATO i stoją po tej samej stronie, to jednak doszło do wtargnięcia obywateli jednego państwa na teren bazy wojskowej drugiego.

Protesty

Protesty ekologów w okolicy bazy Volkel mają, jak wskazują organizatorzy, trwać do 10 sierpnia. Akcja ta rozpoczęła się już 4 dnia tego miesiąca, ale jak do tej pory ludzie nie naruszali terenu jednostki, była więc w pełni akceptowana zarówno przez lokalne władze jak i przez wojsko. Teraz jednak może się to zmienić. Co by nie mówić ekolodzy swoim działaniem zagrozili bowiem bezpieczeństwu narodowemu.

 

F16 i F35

Jak to możliwe? Do sprawy odniósł się ustępujący sekretarz stanu ds. obrony Christophe van der Maat. Stwierdził on, iż na Twitterze, czyli obecnie X: „Po prostu pozwólmy naszym pilotom F-16 i F-35 oraz wszystkim innym wspaniałym kolegom wykonywać swoją pracę dla naszego bezpieczeństwa!”. W Volkel stacjonują bowiem pary dyżurne, czyli załogi myśliwców gotowe w każdym momencie poderwać się w powietrze, by przechwycić porwany samolot, wrogą maszynę, czy pomóc sprowadzić na ziemię uszkodzony płatowiec. Dbają więc o bezpieczeństwo Holendrów. Blokada pasa w sytuacji kryzysowej, mogłaby zaś opóźnić start, a co za tym idzie doprowadzić do tragedii.

 

Źródło:  Nu.nl