Eko chipy – czy to ma sens?
Wśród holenderskich kierowców ostatnio coraz większym powodzeniem cieszą się eko klucze sprzętowe. To specjalne chipy podłączane do samochodu, które mają sprawić, iż auto pali mniej. W dobie wysokich cen paliwa wielu zmotoryzowanych kupuje taki sprzęt, by zmniejszyć spalanie, ale czy to faktycznie działa?
Owe chipy to tak właściwie klusze sprzętowe OBD i można je nabyć w Internecie w różnych cenach. Najtańsze z nich to koszt niespełna 5 euro. Jak reklamują sprzedawcy, mają one pomoc w zaoszczędzeniu paliwa, mapując odpowiednio silnik i sprawiając, iż jest on bardziej oszczędny. Czy jednak tak to faktycznie działa? Sprawie przyjrzał się niemiecki odpowiednik ANWB przeprowadzając serię testów, o których też szeroko piszą niderlandzkie media. Jaki był wynik? Taki jaki podejrzewali eksperci? Klucze te nie zmieniają dosłownie nic.
Rozwiązanie idealne
Kto w dobie wyjątkowo drogiego paliwa nie chciałby na nim zaoszczędzić. Tym bardziej gdyby oszczędna jazda nie opierała się na optymalnej zmianie biegów, nieużywaniu klimatyzacji, czy podniesieniu nogi z gazu. Co gdyby można by jeździć jak dawniej, a wszystkie problemy z nadmiernym spalaniem rozwiązałby jeden gadżet za 5 euro. To zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Mimo to jednak wiele osób postanowiło spróbować. Tym bardziej, iż z reklam wynika, iż dzięki temu chipowi można spalać nawet o 15% mniej paliwa.
Na celowniku ADAC
Testy tego cudownego urządzenia przeprowadziło niemieckie ADAC. Jego wynik zdziwił samych twórców. Ci domyślali się, iż sprzęt ten może nie działać. Może nie ograniczać spalania. Wynik jednak przeszedł ich najśmielsze oczekiwania. Okazało się bowiem iż klucz OBD w ogóle nie komunikował się z samochodem. Nie wykryto żadnej zmiany, żadnych sygnałów, żadnego połączenia. Auto nie widziało urządzenia. Dla samochodu klucz ten nie istniał.
Efekt odwrotny
By było jeszcze zabawniej, działanie klucza może być zgoła odwrotne. Testowane przez Niemców egzemplarze nie nawiązywały połączenia. Dzięki jednak napięciu, jakie docierało do kostki, świeciły się na niej diody. To zaś mogło wprowadzać kierowców w błąd, którzy widząc, iż chip świeci, stwierdzali, że sprzęt działa i mogą jeździć bardziej dynamicznie (bo i tak spalą mniej). W efekcie spalano nie mniej, ale nawet więcej.
Cudów nie ma
Cuda nie istnieją. Zresztą jak wskazują eksperci z ADAC, gdyby takie urządzenia działały, już dawno byłyby instalowane seryjnie przez producentów samochodów. W efekcie chipy oszczędzające paliwo należy postawić na tej samej półce niedziałających eko-ciekawostek, jak dodatki do oleju silnikowego lub magnesy do przewodu paliwowego, które również miały pomóc obniżać spalanie.
Źródło: AD.nl