Dzikie zwierzęta w Holandii coraz chętniej odwiedzają miasta

Czy koronawirus ma jakieś plusy. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że dzięki epidemii jest dużo mniejszy ruch na drogach, a co za tym idzie, dochodzi do mniejszej liczby wypadków. Ostatnie wydarzenia z Epe wskazują zaś, iż dzięki COVID-19 Matka Natura jest na wyciągnięcie ręki i to dosłownie. Zwierzęta w Holandii wyszły z lasu i coraz chętniej zaglądają do naszych miast. 

Przyroda może odetchnąć

Sytuacja na świecie z powodu COVID-19 bardzo się zmieniła. Kto by bowiem pomyślał jeszcze kilka miesięcy temu, iż przemysł wydobywczy będzie rozdawał ropę, dopłacając do niej. Patrząc jednak na sytuację bardziej lokalnie, można zauważyć, iż gospodarka w Niderlandach wyhamowała. Produkujemy w krainie tulipanów mniej, jeździmy rzadziej, coraz mniej przebywamy w miejscach publicznych, na dworze. Przestaliśmy też odwiedzać parki czy rezerwaty przyrody.

 

Można powiedzieć, iż jest nas po prostu mniej. To bardzo szybko zauważyły zwierzęta w Holandii. Te zwykle boją się człowieka i starają się być z dala od niego. Gdy zaś człowiek znika, zwierzęta mogą poczuć się swobodniej. Ich największy wróg siedzi bowiem obecnie pod kocem w domu i ogląda telewizję lub pracuje zdalnie. To zaś pozwala poczuć się pewniej.

 

Wielki powrót zwierząt

Leśnicy mówią, iż od momentu wprowadzenia obostrzeń koronowych zwierzęta w Holandii, są coraz częściej widoczne. Pojawiają się w obszarach parków narodowych i rezerwatów, które zwykle były zadeptywane przez turystów. Dzikie zwierzęta zapuszczają się również dalej. Wprawne oko zobaczy ślady ich bytności w parkach, a nawet na przedmieściach. Część z nich zaś decyduje się nawet odwiedzić miasta.

 

Nowy gość w Ede

Taka sytuacja miała miejsce zaledwie dwa dni temu w Ede. Rankiem w tym mieście pojawiły się jelenie. Zwierzęta przechadzały się po ulicach, wprawiając w osłupienie nielicznych pieszych i kierowców. Na południu Holandii kilka wsi zostało nawiedzonych przez dziki. W paru miejscowościach służby weterynaryjne zostały powiadomione zaś o pojawieniu się borsuków.

Ekolodzy, słysząc te doniesienia, tylko uśmiechają się i mówią, że zwierzęta w Holandii wracają w regiony, które kiedyś należały do nich, a potem zostały wyszarpane przez człowieka. Później, już z pełną powagą dodają, że miasta i wsie to ogromne stołówki dla dzikich zwierząt. Kotowate, czy łasicowate znajdują na naszych śmietnikach mnogość pokarmu. Piękne i zadbane ogrody to zaś wysokiej klasy restauracje dla roślinożerców. Zwykle strach zwycięża i zwierzęta nie korzystają z możliwości posilenia się w mieście. Gdy jednak nie ma ludzi, ciekawość i głód czasem biorą górę.

Leśnicy wskazują, iż leśni goście nie są groźni i nie należy się ich obawiać. Należy jednak pamiętać o tym, by zostawić ich w spokoju. Większość z nich na widok człowieka ucieknie, zaatakują zaś dopiero gdy będą przyparte do muru i nie będą widzieć innego wyjścia. Dlatego też, jeśli chcemy je obserwować w miejskiej dżungli, róbmy tu z dużej odległości i nie wchodźmy im w drogę.