Dziewczynka skatowana przez rodziców zastępczych przeżyje
Wracamy do sprawy 10-latki skatowanej przez rodziców zastępczych. Tym razem mamy jednak dla Państwa dobre wiadomości. Dziewczynka z Vlaardingen, która od dwóch tygodni znajduje się w szpitalu, przeżyje. Lekarze nadal mówią, iż jej stan jest bardzo ciężki. Mała pacjentka ma jednak dużą wolę życia i walczy. W walce tej zaś doszło do pierwszego zwycięstwa. Jej stan zdrowia jest nadal niepokojący, ale nie zagraża już jej życiu.
„W nadchodzącym okresie konieczna będzie intensywna opieka medyczna” – przekazała Fundacja Williama Schrikkera na rzecz ochrony młodzieży, która obecnie sprawuje pieczę prawną nad małą ofiarą.
Co się stało?
Na tym jednak kończą się oficjalnie składane komentarze. Fundacja, wskazując na ochronę prywatności dziecka, nie chce informować o jej stanie zdrowia, ani o obrażeniach, z jakimi została ona przyjęta do szpitala. „Prosimy wszystkie osoby, które nie są bezpośrednio zaangażowane w dobro tej dziewczynki, aby zostawiły ją i osoby z jej otoczenia w spokoju, aby cała uwaga mogła skupić się na jej powrocie do zdrowia” – oznajmił rzecznik prasowy fundacji, twierdząc, iż nie potrzebuje ona teraz rozgłosu, ale spokoju, by z dala od reporterów mogła sie powoli kurować.
Kaci
Przypomnijmy. Po tygodniu od momentu jak dziewczynka trafiła na oddział intensywnej opieki lekarskiej jej oprawcy, rodzice zastępczy, trafili do aresztu. Są podejrzani o usiłowanie zabójstwa oraz napaść na dziewczynkę. Ponadto prokuratura mówi też, iż mieli ją przetrzymywać wbrew jej woli, a także pozostawić w stanie bezbronnym (chodzi o sytuację, w której była np. ranna, chora i opiekunowie nie interweniowali).
Wiedzieli już dawno
Co jednak ważne fundacja, która opiekuje się obecnie małą ofiarą, wiedziała o jej sprawie już od dłuższego czasu. To właśnie do niej zgłosili się sąsiedzi, alarmując, że coś jest nie tak. W efekcie już w grudniu ubiegłego roku Fundacja Williama Schrikkera zwróciła się do sądu, aby odebrać 10-latkę od rodziny zastępczej. Gdy jednak doszło do rozprawy, wycofała się z tego wniosku. Wskazała jedynie na pewne obawy co do dobrostanu dziecka. Przypomniała też, iż ta młoda osoba potrzebuje „stabilnego środowiska” i „wychowania wrażliwego na traumę”. Nic więcej.
Współwinni?
Czy więc fundacja jest współwinna jej tragedii? Stwierdziła ona wtedy, iż rodzice zastępczy „wykazują dobrą wolę, aby zająć się opisanymi obawami”. Podobnie uznała również Rada ds. Ochrony Dziecka regionu Rotterdam-Dordrecht, która optowała, by dziecko pozostało w rodzinie zastępczej. Ci mieli być bowiem „kochający i troskliwi”. Jak wyglądała ta troska? To niestety pokazała smutna rzeczywistość.
Grafika w materiale jest ilustracją, nie prezentuje 10-latkai, o której mowa w tekście.
Źródło: Nu.nl