Dworzec w Hadze opanowany przez bezdomnych

Dworzec w Hadze opanowany przez bezdomnych

Dworzec centralny w Hadze zaczyna w ostatnim czasie stawać się jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w mieście. Kolej mówi wręcz o „niekontrolowanej sytuacji”, wszystko z powodu agresji, uciążliwości względem podróżnych i ogromnej ilości kradzieży, jakie mają tam miejsce.  Czemu tak się dzieje i czemu służby nie potrafią z tym nic zrobić?

W ostatnich dniach ProRail i NS wysłały pismo do władz gminy w Hadze by przyjrzały się temu co dzieje się na dworcu centralnym. Jak wskazują bowiem kolejarze, coraz częściej dochodzi tam do agresji wobec podróżnych, pracowników dworca, sklepów czy tamtejszej gastronomii. Dochodzi również do wielu kradzieży, zarówno tych kieszonkowych jak i sklepowych. Ponadto dworzec jest coraz bardziej zanieczyszczony. Kto jest temu winny? Kolej zna odpowiedź na to pytanie.
Za całe zło na dworcu obwiniani są bezdomni migranci z innych krajów Unii Europejskiej, w tym nasi rodacy.

 

Dwa razy więcej

Jak wskazują kolejarze, w pierwszych czterech miesiącach tego roku na pracowników stacji napadnięto aż 29 razy, to dwa razy więcej niż w 2022 roku. Całkowita liczba wszelkich zgłoszeń (napady, kradzieże, nieobyczajne zachowanie itp.), wyniosła 166 przypadków w porównaniu do 128 z ubiegłego roku. Tym, co najbardziej niepokoi jest zaś wzrost ataków na podróżnych. Rok temu odnotowano ich 14, w tym już 48. To sprawia, iż niektórzy ludzie zaczynają się bać, przychodzić na stację.

 

Ciepło, sucho

Co więc chcą kolejarze od miasta? W liście proszą o to, by gmina pomogła migrantom. Zdaniem autorów praprzyczyną całej sytuacji na dworcu jest to, iż w mieście jest zbyt wielu bezdomnych, przy zbyt małej liczbie obiektów dla nich. To, iż ludzie kradną jedzenie na dworcu, żebrzą, czy śpią na ławkach i myją się w dworcowych toaletach to efekt tego, iż nie mają gdzie się podziać.
Migranci zarobkowi, którzy stracili pracę, a więc i dach nad głową, często nie mają innej opcji. W schroniskach nie ma miejsc lub nie są one dla nich dostępne. W efekcie przychodzą na dworzec. Tu jest ciepło, sucho, jest szansa, iż uda się znaleźć lub ukraść jakieś jedzenie.
Kolejarze są zdania, iż jeśli miasto zapewniłoby im miejsca do spania, łóżka w noclegowniach ludzie ci nie spaliby na dworcu. Gdyby zaś mieli co jeść, nie kradliby.


Gmina wie

Gmina dziękuję za wiadomość od kolei i wskazuje, że wie o sprawie. Zapewnia, iż już niedługo zacznie rozmowy o tych uciążliwościach z organizacjami pomocowymi. Samorządowcy nie mówią jednak o żadnych konkretnych działaniach. Dworzec musi więc obecnie radzić sobie sam.

Ławki

Co więc mogą zrobić kolejarze? Ostatnio przestawili ławki za bramki wejściowe, tak by mogli z nich korzystać tylko ci, którzy mają bilet na pociąg. Zarząd stacji szuka również innych rozwiązań, np. zamienienie ławek na pojedyncze krzesła - miejsca do siedzenia, tak by bezdomni nie mogli się tam położyć. Wszystko po to, by jak najbardziej uprzykrzyć życie kosztującym na dworcu, licząc iż dzięki temu się z niego wyniosą. Kolejarze współczują tym ludziom, ale nie mają innego wyjścia. Ich obowiązkiem jest dbać o porządek i bezpieczeństwo pasażerów, a koczujący na dworcu temu zagrażają.

 

 

Źródło:  Nu.nl