Drążek ratunkowy – policyjny sprzęt ratujący życie
Holenderskie załogi helikopterów policyjnych zostały wyposażone jakiś czas temu nowy sprzęt. Na wyposażeniu maszyn znalazł się drążek ratunkowy - Rescue Stick. Pod tą zabawną nazwą kryje się jednak zaawansowany i niezawodny sprzęt, dzięki któremu w zeszłym tygodniu policjantom udało się już uratować życie osoby mającej problemy utrzymać się na wodzie.
Policja bardzo często jest pierwsza na miejscu wypadku. Dotyczy to jednak nie tylko kolizji samochodowych, ale i kwestii związanych z problemami na wodzie. Policyjne helikoptery biorą bowiem udział w akcjach poszukiwawczych zaginionych pływaków.
„Często jesteśmy na miejscu z helikopterem jako pierwsi. Drążek ratunkowy służy jako pierwsza deska ratunku do czasu przybycia na miejsce pozostałych służb ratowniczych, które mają wyciągnąć osobę z wody” – mówi dziennikarzom Nu.nl jedna z załóg.
Problem
Holenderskie załogi przez pewien czas miały dość duży problem. Ich helikoptery nie są przystosowane do lądowania na wodzie. Załogi zaś to nie wyszkoleni ratownicy morscy, którzy są w stanie wyskoczyć z helikoptera i pomóc tonącemu. Nawet jeśli oficer zdecydowałby się na tak heroiczny gest, to śmigłowiec nie ma wyciągarki, kosza, by podnieść ofiarę z wody. Często więc pilotowi zostaje jedynie zawisnąć nad ofiarą i podawać jej pozycję, licząc, iż ta nie zniknie pod falami, zanim nie przypłynie pomoc na łodziach.
Kij
W tym momencie pojawia się ów drążek ratunkowy. Nazwa ta brzmi dość zabawnie, jest to jednak zaawansowany technicznie sprzęt, który pozwala ratować ludzkie życie. Na pierwszy rzut oka wygląda on jak zwykły kawałek drążka, kija. Nic jednak bardziej mylnego. W środku, w zależności od wersji, znajduje się nadmuchiwana boja lub kamizelka ratunkowa. Kształt zaś ma pomóc w dokładnym ciśnięciu go w rejon poszkodowanego. Klasyczne koło ratunkowe byłoby bowiem zbyt duże, by zabrać je na pokład śmigłowca. Jego gabaryty mogłyby sprawić, iż celny rzut przy silnym podmuchu z rotora byłby bardzo trudny. Rescue Stick zaś po kontakcie z wodą szybko sam się pompuje, tworząc wspomnianą boję lub kamizelkę. Dzięki temu ofiara ma się czego złapać i utrzymać na powierzchni do przybycia ratowników.
Skuteczne
„Od zeszłego roku używamy tego narzędzia do akcji ratowniczych na wodzie” – mówi rzecznik policji Thomas Aling holenderskim dziennikarzom. „W zeszłym tygodniu jedna z załóg uratowała kitesurferke dzięki kijowi. Wspomniana pani zgubiła deskę i wpadła w kłopoty. Spodziewamy się, że w nadchodzącym okresie będziemy częściej korzystać z tej pomocy, ponieważ w wodzie w tym roku będzie zapewne wyjątkowo dużo ludzi".
Źródło: Nu.nl