Dobry pracownik to nieświadomy pracownik
Dobry pracownik migrujący to taki, który nie zna swoich praw. Z takiego założenia wyszli właściciele jednej z firm mięsnych w Holandii, którzy zdecydowali się nie dopuszczać związkowców do gastarbeiterów. Wszystko po to, by uniknąć problemów.
W miniony wtorek drzwi do firmy mięsnej, dawnej Ter Bake w Wijchen, były zamknięte dla przedstawicieli FNV. W efekcie reprezentanci związku zawodowego nie mogli przedstawić pracującym na zakładzie kadrom wyników negocjacji dotyczących nowego układu zbiorowego pracy.
Nowe umowy
Jak wskazuje dyrektor FNV Liza van Nuysenburg, chciała ona skontaktować się z członkami związku w What's Cooking, by przedstawić im wyniki negocjacji w sprawie nowego układu zbiorowego pracy dla sektora przetworów mięsnych. Przedstawiciele centrali związkowej nie mogli dostać się jednak na teren zakładu, nie mogli też w żaden sposób skontaktować się z władzami firmy.
„Odwiedzamy największych producentów mięsa. What's Cooking jest jednym z nich. Wczoraj byliśmy w Zwanenbergu w Oss. Tam odbyło się to bez problemu. Ale What's Cooking milczy. Od czterech lat stosunki między związkami, a dyrekcją są napięte” – mówi dziennikarzom AD dyrektorka FNV, wskazując, iż związkowcy są tam niemile widziani.
Po drugiej stronie płotu
Brak odzewu ze strony firmy nie zraził związkowców. Otrzymali oni pozwolenie od gminy na małą pikietę. Rozstawili swoje namioty, ławki przy zakładzie po drugiej stronie płotu. Wszystko po to, by pracownicy mogli wychodząc lub przychodząc do pracy zapoznać się z nową umową.
Co ważne, informację tę przygotowano w wielu językach, w tym między innymi po polsku. Wszystko po to, by każdy pracujący w What's Cooking wiedział, na jakich zasadach tam pracuje. Wiedział, np. o podwyżce na poziomie 12,25%, czy nowych zasadach co do renty rodzinnej.
Ostrożni
W firmie pracuje około 250 osób. 70 z nich to członkowie związku zawodowego. Co zaś tyczy się narodowości, to 80% personelu stanowią Polacy. Z tego ostatniego powodu na miejscu pojawili się też przedstawiciele związku biegle znający nasz język.
Jak wskazują przedstawiciele FNV, zapoznać się z ustaleniami przyszło około 20 pracowników. Ludzie ci byli wyjątkowo nieufni co do związkowców, ale po zapoznaniu się z nowymi ustaleniami byli wyraźnie zadowoleni.
Niewiedza
Związkowcy nie dziwią się działaniu zakładu. Z ekonomicznego punktu widzenia ścisła współpraca z FNV może się po prostu firmie nie opłacać. Jak brutalnie, by to nie brzmiało, dla zakładu jest lepiej, gdy Polacy miej wiedzą. Nikt bowiem nie będzie domagał się przestrzegania swoich praw nie wiedząc, jakie one są. To zaś pozwala naginać przepisy tak, by było one jak najkorzystniejsze nie dla pracownika, a pracodawcy.
Dlatego też FNV nadal próbuje skontaktować się z władzami firmy, by spotkać się z pracownikami. Tak, by każdy dowiedział się o nowych ustaleniach, a nie tylko grupa 20 śmiałków, która nie bała się podejść do namiotów po drugiej stronie płotu.
Źródło: AD.nl