Do 9 razy sztuka, czyli Holender bez prawa jazdy

Do 9 razy sztuka, czyli Holender bez prawa jazdy

Bogaci mogą więcej? Niektórzy tak uważają. Dla nich czasem zakaz parkowania nie oznacza tego, iż nie można się zatrzymać, a jedynie to, iż pozostawienie tam auta może wiązać się z opłatą w wysokości kwoty na mandacie. Holenderska policja miała przez pewien czas styczność z takim bogaczem, mającym sobie za nic przepisy. Łapali go na tej samej czynności 8 razy, aż w końcu przy 9 zatrzymaniu sprawili, że 10 już nie będzie. 

Co zrobił holenderski kierowca? Jego sprawa nie dotyczyła akurat parkowania, a jazdy samochodem bez prawa jazdy. Mężczyzna był już na tym złapany osiem razy przez policję. Za każdym razem okazywało się, iż człowiek ten nie ma prawa jazdy i za każdym razem kończyło się na postępowaniu mandatowym. Policjanci chcieli zrobić coś więcej, ale po prostu nie mogli. Pojazd, którym poruszał się kierowca, nie należał bowiem do niego.

 

Dziewiąte podejście

Można więc powiedzieć, iż Holender jawnie drwił sobie ze stróżów prawa, znajdując lukę w przepisach i sprawiając, iż wszystko kończyło się na karze grzywny, która nie była dla kontrolowanego zbytnio bolesna. Szczęście opuściło jednak kierowcę i uśmiechnęło się od oficerów podczas dziewiątego zatrzymania. Mundurowym udało się znaleźć dowody na to, że nowiutkie, sportowe BMW należało do niego, dzięki czemu pojazd znalazł się na policyjnej lawecie i raczej już nie wróci do kierowcy.

 

Nietypowe zachowanie

W Aalsmeer-Uithoorn policjanci zatrzymali kierowcę BMW z racji na jego nietypowe zachowanie na drodze. Podczas kontroli tożsamości i dokumentów mężczyzna nie mógł okazać prawa jazdy. Gdy patrol drogówki wpisał dane Holendra do bazy, okazało się, że nie posiada ważnego "prawka". Co więcej, policjanci dowiedzieli się również, że był już za to 8-krotnie karany. Za każdym razem udało mu się wykręcić od utraty samochodu.

We wszystkich ośmiu wcześniejszych przypadkach Holender nie musiał oddawać auta. Dlaczego? Policja zabiera samochody takim recydywistom. Sęk jednak w tym, iż wcześniej żaden z pojazdów, jakim poruszał się zatrzymywany, nie był na jego nazwisko. Policja nie może więc skonfiskować własności należącej do kogoś innego. Jest to bowiem niezgodne z prawem.

 

Sprawdzanie auta

Wiedząc o tym, policjanci rozpoczęli sprawdzanie dokumentów BMW i samego pojazdu. Dzięki analizie "papierów" jak i rzeczy w samochodzie stwierdzono, iż jest „wysoce prawdopodobne”, że to właśnie zatrzymany jest głównym użytkownikiem pojazdu. Oficerowie momentalnie skontaktowali się z prokuraturą, ta zaś wystawiła nakaz konfiskaty samochodu. BMW pojechało więc chwilę później w dalszą drogę już na policyjnej lawecie.
Policjanci liczą, iż to, co się teraz stało, wreszcie czegoś nauczy niereformowalnego kierowcę.

Źródło:  AD.nl