Damski bokser rodem z Polski w Dongen

Polscy mężczyźni uważają się za szarmanckich gentlemanów. Całowanie w rękę, przepuszczanie kobiety w drzwiach, ustępowanie jej miejsca w autobusie. W domu niestety często owa szarmanckość ustępuje miejsca agresji i gentleman zmienia się w damskiego boksera. Taka sytuacja miała właśnie miejsce w mieszkaniu pary naszych rodaków w Dongen.

34-letni Mariusz K. odpowiada przed sądem w Bredzie za napad i pobicie swojej dziewczyny. Do całego incydentu doszło w lutym tego roku w domu pary, w Dongen. Mężczyzna miał uderzyć kobietę. Damski bokser nie uznawał półśrodków. Ciosy wymierzał nie otwartą ręką, a zaciśniętą pięścią. Na skutek czego kobieta doznała poważnych obrażeń. Zdjęcia, jakimi dysponuje sąd, a które stanowią jeden z dowodów w sprawie przeciw „gentlemanowi”, pokazują zakrwawioną twarz kobiety.

 

Damski bokser przed sądem

Na sali sądowej spotyka się ofiara wraz ze swoim oprawcą. Siedzą raptem parę metrów od siebie. 34-latek zeznając, wyraźnie nie jest w stanie panować nad swoimi emocjami. Krzyczy, gestykuluje, wymachuje papierami. W pewnym momencie wręcz krzyczy po polsku, przez co sąd nie wie o co chodzi mężczyźnie i musi posiłkować się będącym na sali rozpraw tłumaczem. Kobieta zaś wydaje się być kompletnie wycofana. Siedzi z pochyloną głową i skrzyżowanymi rękami. Nie patrzy ani na sąd, ani na swojego oprawcę. Czasami jedynie delikatnie kiwa głową, słuchając nowych haseł swojego damskiego boksera.

 

Jednostronny proces

Rozprawa była spektaklem dwóch. Damski bokser przeciw sędziemu. Wymiar sprawiedliwości podczas rozprawy nie zwrócił się do ofiary. Nie poprosił jej o złożenie zeznań. Działanie to wytknął mu oskarżony, stwierdzając, iż nie wie, po co oni tu są, skoro sąd praktycznie wydał już wyrok. Sąd faktycznie nie ma problemów z podjęciem decyzji. Tym bardziej, iż policja i świadkowie wskazują, iż to nie pierwsza tego typu awantura. Podobne ekscesy miały mieć również miejsce z wcześniejszą partnerką K. Jak powiedział sam oskarżony, jest on bardzo impulsywny i zazdrosny, a jego problem polega na tym, że od razu zaczyna głośno krzyczeć i nie umie się kontrolować.

 

Wyrok

Damski bokser zapytał w pewnym momencie jak uspokoić kobietę, która na nic nie reaguje. Podczas kłótni partnerka miała niszczyć rzeczy należące do mężczyzny. Sędzia przyznał, iż nie wolno niszczyć cudzego mienia, ale to nie umniejsza winy 34-latka. W efekcie Polak usłyszał wyrok w wysokości 40 godzin prac społecznych, z czego połowę zawieszono na okres próby.