Czerwony Krzyż prosi o mądrą pomoc azylantom

Pomoc dla ludzi ubiegających się o azyl

Okazuje się, że brak miejsca zakwaterowania dla ludzi ubiegających się o azyl to niejedyny problem. Czerwony Krzyż (CK)i Centralna Agencja ds. Przyjmowania Osób Ubiegających się o Azyl (COA), proszą ludzi o przekazywanie darów migrantom nie za pomocą spontanicznych akcji, zbiórek i przybywania pod Ter Apel, ale przez właśnie CK lub COA.

Katastrofa humanitarna w Holandii

Tak jak parę miesięcy temu Holendrzy otworzyli serca na widok sytuacji na polsko-ukraińskiej granicy, gdzie docierały miliony osób uciekających przed wojną, tak teraz wielu Holendrów chce pomóc ludziom pod Ter Apel. Dzięki niderlandzkim mediom mieszkańcy krainy tulipanów dowiedzieli się nagle, że katastrofa humanitarna ma miejsce nie tylko tysiące kilometrów od nich, w ogarniętym wojną kraju, ale także praktycznie na ich podwórku kilkanaście, kilkadziesiąt kilometrów od ich domów ludzie muszą spać na dworze, pod gołym niebem, marznąć w coraz chłodniejsze noce.

 

Chaos

Skala tego, co się dzieje pod Ter Apel i tego, co ma miejsce na Ukrainie, jest oczywiście nieporównywalna, ale wielu Holendrów zdecydowało się pomóc. Na plac przed ośrodkiem zaczęły przyjeżdżać samochody prywatnych ludzi, którzy z kartonów rozdawali koczującym koce, ciepłe bluzy i kurtki. Koś inny rozdawał buty, inni oferowali bieliznę, środki czystości czy peleryny przeciw deszczowe. Ta ogromna pomoc ludzi, niewątpliwie potrzebna, miała jednak skutek uboczny. Przed ośrodkiem zapanował chaos i zrobił się jeszcze większy śmietnik i bałagań, niż był. W różnych miejscach można było zobaczyć porzucone ubrania, czy całe kartony z nimi stojące gdzieś przy krzakach. Na szczęście w poniedziałek wiele z tego posprzątali sami uchodźcy.

 

Pomagajcie z głową

Dlatego też CK i COA apelują, by przy pomaganiu włączyć myślenie i aby przekazywać dary, np. bezpośrednio do samej placówki lub skontaktować się w tym celu z profesjonalnymi organizacjami pomagającymi uchodźcom. Grupa ta bowiem nie przypomina tej na wspomnianej polsko-ukraińskiej granicy. Jednego dnia mogą być potrzebne ubrania i rzeczy dla małych dzieci, drugiego zaś dla dorosłych mężczyzn. Czasem sytuacja potrafi się zmienić z godziny na godzinę. Wszystko zależy od tego, jacy migranci przybędą pod Ter Apel.
„Fajnie, że ludzie chcą pomagać, ale to się przydaje tylko wtedy, gdy robi się to skutecznie i sprawnie. Są do tego profesjonalne instytucje, które wiedzą, co jest potrzebne w jakim czasie” - mówi dziennikarzom Nu.nl rzecznik Czerwonego Krzyża. COA dodaje zaś, iż wiele z tych rzeczy, tak ochoczo przynoszonych przed darczyńców, będzie i tak wyrzuconych przez azylantów. W ośrodku nie ma bowiem wystarczającej ilości miejsca dla ludzi. Nie ma więc też szans, by przybysze mieli duże szafy mogące pomieścić dary od Holendrów. Dlatego też wchodząc do placówki, muszą wiele z nich po prostu wyrzucić. Aby nie marnować dobrych rzeczy, które mogą przydać się innym, COA i CK prozą o działanie z głową.

 

 

Źródło:  Nu.nl