Czemu ludzie wybierają Holandię?
Czemu akurat Holandia? Dlaczego do Królestwa Niderlandów przybywają osiedlić się ludzie nie tylko z krajów ogarniętych wojną, głodem czy prześladowaniami politycznymi, ale też z państw, w których żyje się bezpiecznie i dostatnio?
Polacy?
Pytanie to wbrew pozorom nie dotyczy naszych rodaków. Owszem tysiące z nich osiedliło się w Holandii, wskazując na lepszy standard życia, opieki społecznej i zdrowotnej, czy normalność przepisów i łatwość prowadzenia biznesów. Inni za argument przemawiający za trwałą przeprowadzką wskazywali liberalizm polityczny i otwartość tamtejszego społeczeństwa. Mimo to jednak kwestia naszych krajan to temat na osobny materiał.
Veiligelanders
Dziś chcieliśmy się przyjrzeć Veiligelanders, czy inaczej Safelanders. Są to osoby, które nie tak jak obywatele Unii po prostu przyjeżdżają i osiedlają się w Holandii, ale ubiegają się o azyl w Niderlandach, wiedząc, iż szansę na jego uzyskanie są praktycznie zerowe. Termin ten wziął swoją nazwę od listy krajów bezpiecznych. Jest to spis 45 państw, w których nie ma prześladowań ze względu na religię czy rasę, nie ma też wspomnianej wojny czy głodu. Przykładem takich krajów są między innymi Tunezja, Gruzja czy Maroko.
Ludzie z tych bezpiecznych krajów bardzo często starają się o azyl w Holandii. Owszem, są wśród nich osoby ścigane przez przestępców, aktywiści LGBT, czy dziennikarze, którzy podpadli władzy. Stanowią oni jednak niewielki ułamek całej grupy aplikantów. Większość po prostu liczy na łatwiejsze życie w Holandii. Czy mają na nie szansę? Niektórzy powiedzieliby, iż wystarczy spojrzeć ilu obywateli Maroka mieszka w Holandii.
Nadużycie systemu
Skoro wiec ludziom z krajów bezpiecznych nic nie grozi, to czemu przybywają do Holandii? Odpowiedź jest banalnie prosta. Bo mogą. Każdy może złożyć wniosek o azyl. By jednak móc legalnie zostać, muszą wykazać, że byli zagrożeni we własnym kraju. Chociaż czasem nawet ludzie, którym nic nie grozi, mogą otrzymać pozwolenie na pobyt. Właśnie to ostatnie powoduje nadużywanie niderlandzkiego systemu.
„Kiedy napływ zmniejszył się po kryzysie uchodźczym w 2015 r., widzieliśmy, że nadal przybywają ludzie, którzy najwyraźniej nie mieli powodu, by ubiegać się o ochronę, ale korzystali z systemu, aby uzyskać schronienie i pokryć koszty utrzymania” – wyjaśnia Martijn van der Linden z Rady ds. Uchodźców. Ludzie ci bowiem muszą być zakwaterowani i utrzymywani na koszt państwa do momentu zakończenia procedury. Procedury, od której wyniku ubiegający się może oczywiście się odwołać.
98%
Jak wskazuje Urząd ds. Imigracji i Naturalizacji, 98% podań od uchodźców z krajów bezpiecznych jest odrzucanych. W tym czasie człowiek taki przebywa co najmniej przez 7 tygodni w Holandii (jeśli się nie odwoła). Po tym okresie jest deportowany i otrzymuje dwuletni zakaz powrotu do Holandii. Przez te siedem tygodni część z nich jednak „znika” i zaczyna życie na własną rękę, nielegalnie w krainie tulipanów. Inni, zamiast dać się deportować, przekraczają granicę i składają wniosek o azyl, np. w Belgii, później zaś we Francji czy Niemczech itd.
Ludzie jednak próbują
Czemu ci ludzie mimo praktycznie zerowych szans na azyl próbują się dostać do Holandii? Niektórzy dali się uwieść opiniom znajomych, którzy tam są. Inni nie mają nic do stracenia i szukają sposobu na lepsze życie. Jeszcze inni po prostu zostali, np. odtrąceni przez rodzinę i szukają swego miejsca na świecie. Holandia zaś kusi, przynajmniej w teorii, swoją otwartością.
Źródło: Nu.nl