Czarne punkty Holandii. Jakich miast unikać?

Czarne punkty Holandii. Jakich miast unikać?

Królestwo Niderlandów słynie z jednych z najlepszych dróg w Europie. Niemniej jednak i na nich zdarzają się wypadki i kolizje. Jak w każdym państwie tak i w Holandii są miejsca, w których tych incydentów zdarza się więcej niż gdzie indziej. Gdzie są takie czarne punkty, jakich miejsc w krainie tulipanów kierowcy powinni unikać jak ognia?

W ubiegłym roku w Holandii odnotowano 103 000 wypadków drogowych. Z liczby tej 10,9 procent stanowią zdarzenia mające miejsca tylko w dwóch miastach. Amsterdamie i Rotterdamie. Można by więc powiedzieć, iż jeśli chcemy uniknąć nieprzyjemności, powinniśmy unikać tych dwóch metropolii. Nie jest to jednak do końca prawdą. Owszem dochodzi tam do największej  liczby wypadków. Niemniej jednak nie można zapominać o wielkości tych obszarów, ilości kierowców i natężeniu ruchu. Wiadomo bowiem, im więcej kierowców tym większa szansa na wypadek. Dlatego też tego typu stwierdzenie, iż Rotterdam jest najniebezpieczniejszym miejscem do jazdy, byłoby przekłamane. Jak więc wskazać te czarne punkty? Wystarczy przeliczyć wypadki na liczbę mieszkańców. Gdy zaś to zrobimy, wyniki nas zaskoczą.

 

Ouder-Amstel

Gdy przyjmiemy opisaną wyżej metodę, okaże się, iż największe ryzyko wypadku jest w Ouder-Amstel, w Północnej Holandii. W ubiegłym roku zanotowano tam 24 wypadki na 1000 mieszkańców. To zaś czterokrotnie więcej niż średnia krajowa wynosząca 5,9 tego typu incydentów na 1000 mieszkańców. Na kolejnych szczeblach tego niechlubnego podium można znaleźć Midden-Delfland, Eemnes i Oostzaan, gdzie średnia wynosi odpowiednio 18,8, 15,8 i 15,1 wypadku na 1000 mieszkańców.

Prowincje

Jeśli spojrzymy zaś na prowincję, to najgorzej jeżdżą kierowcy z Holandii Południowej. Tam ma miejsce 25% wszystkich wypadków drogowych (26 056 zdarzeń tego typu). Na drugim miejscu jest Holandia Północna z 16 692 incydentami, a na trzecim Brabancja Północna 14 168 wypadków i kolizji.
Co ciekawe, w rejonach tych ponad połowa wypadków miała miejsce na odcinku prostej drogi (50,2 procent) i są to najczęściej najechania i uderzenia w bok. Co oznacza, iż Holendrzy mają problem z zachowaniem bezpiecznego dystansu i hamowaniem. Stosunkowo mało było najgroźniejszych wypadków — czołowych. Na drugim miejscu są zaś wypadki na skrzyżowaniach - 22,8 procent, co mówi o trudnościach z rozpoznawaniem znaku stop i ustąp pierwszeństwa.

 

Na koniec zaś przedstawiamy wartości bezwzględne dotyczące ilości incydentów (bez przeliczenia na liczbę mieszkańców, o której pisaliśmy wcześniej)

 

  1. Rotterdam (6280 wypadków drogowych)
  2. Amsterdam (4978 wypadków drogowych)
  3. Haga (4480 wypadków drogowych)
  4. Utrecht (2441 wypadków drogowych)
  5. Haarlemmermeer (1858 wypadków drogowych)