COVID-19 toż to Kara Boża za bluźnierstwa Holendrów
Królestwo Niderlandów powoli, aczkolwiek stale wygrywa z epidemią koronawirusa. Coraz więcej mieszkańców tego kraju jest zaszczepionych, a życie toczy się coraz bardziej normalnie, w niektórych aspektach przypominając te sprzed epidemii. Wydaje się więc, iż wszystko zmierza ku dobremu. Tymczasem w radykalnych, ewangelickich kręgach pojawia się coraz więcej teorii, iż pandemia to Kara Boża. To jednak nie największy problem.
Holandia to wolny kraj. Kraj, w którym każdy może wierzyć w to co chce. Widać to choćby po podejściu nawet nie tylko ludzi, co duchownych poszczególnych wyznań. To, co w Polsce byłoby nie do pomyślenia, czyli tęczowa flaga przed katolickim kościołem, tam nie jest niczym nadzwyczajnym. Również ewangelicy podchodzą do życia i wiary z dużym dystansem, wplatając ją w kwestie społeczne XXI wieku. Od takiego zdrowego podejścia są jednak wyjątki.
Populizm
W ostatnim czasie w kręgach ewangelickich, zwłaszcza tych bardziej radykalnym można spotkać się z dość niebezpiecznym trendem promowanym przez populistycznych kaznodziejów. Działania te miały swój początek w USA w małych tamtejszych wspólnotach. Niemniej jednak idee te rozeszły się na cały świat, docierając również do Holandii. O co w nich chodzi?
Katolicy a protestanci
Papież wzywa katolików do walki z pandemią i szczepień, wskazując, iż jest to tak zwany uczynek miłosierdzia wobec bliźnich. Ortodoksyjni ewangelicy coraz częściej wieszczą, iż koronawirus to Kara Boża lub globalny spisek. Co za tym idzie ludzie ci uważają, że szczepienie lub posiadanie przepustki QR będzie prowadzić do światowej dyktatury lub końca świata. Jeśli bowiem COVID-19 zesłał Bóg, to my jego pokorni, nic nieznaczący słudzy powinniśmy podporządkować się jego woli, a nie walczyć z nią. Ewentualnie, co bardziej „pokręceni” kaznodzieje doszukują się w tym działania szatana, globalnego spisku, w którym kod QR znany choćby z niderlandzkich przepustek jest znamieniem bestii, o którym mowa w apokalipsie.
Społeczny problem
Wszystko to wydaje się na pierwszy rzut oka śmieszne. Niech sobie wierzą, w co chcą, można powiedzieć. Problem jednak w tym, iż im bardziej teorie te się upowszechniają, tym bardziej ludzie nie chcą się szczepić. To zaś powoduje, iż coraz trudniej będzie uzyskać odporność zbiorową.