Coraz więcej pociągów wypada z rozkładu w Holandii

2-latek uciekł matce w ciąży i ruszył w podróż pociągiem

Mamy środek lata. Spora część mieszkańców Holandii chce udać się na wakacje. Chociaż w tym roku wielu wybiera się w podróż własnymi samochodami, to istnieje również spora grupa turystów korzystających z pociągów. Ci ostatni mogą mieć w najbliższym czasie poważne problemy. Ich powodem nie są jednak awarie sprzętu czy remonty, ale brak kolejarzy, przez co składy nie opuszczają stacji.  

Wstrzymane pociągi

W ciągu ostatniego tygodnia w wielu rejonach krainy tulipanów holenderskie koleje musiały odwoływać pociągi. Z rozkładów nagle znikają regularnie jedzące kursy. Podróżni zaś proszeni są, by na bieżąco sprawdzać daty przyjazdów i odjazdów, aby przypadkiem mocno się nie zdziwić. Czym spowodowana jest ta sytuacja?

W Królestwie Niderlandów infrastruktura kolejowa jest jedną z najlepszych w Europie. Nowoczesny, zadbany tabor. Wyremontowane tory, przyjazne pasażerom dworce. Nie powinno więc nikogo dziwić, iż pociąg jest wyjątkowo lubianym środkiem transportu w tym kraju, zwłaszcza iż można do niego zapakować rower i jechać na wycieczkę, np. na wybrzeże. W tej dobrze naoliwionej maszynie w ostatnim czasie pojawił się jednak pewien problem. Niderlandzkim kolejom zaczęło brakować pracowników. Nie chodzi tu bynajmniej o kierowników pociągu, konduktorów czy maszynistów. Ci są na swoich miejscach, gotowi do pracy. Co jednak z tego jak pociąg nie może opuścić stacji, ponieważ nie ma kontrolerów ruchu.

Paraliż komunikacyjny

W przypadku kolei kontroler ruchu spełnia praktycznie takie same funkcje jak osoba na identycznym stanowisku w wieży kontroli lotów na lotnisku. Osoby te muszą w skupieniu cały czas monitorować sytuację na torach, wypuszczać maszyny ze stacji, zezwalać na wjazd na nią, zawiadamiać zwrotnicami i semaforami. Jest to bardzo ciężki i odpowiedzialny kawałek chleba. W rękach tych ludzi jest bowiem ludzkie życie. Pracownicy ci są wręcz niezastąpieni i określenie to należy rozumieć w przenośni i dosłownie. W grudniu ubiegłego roku doszło do paraliżu komunikacyjnego w rejonie Utrechtu. Składy nie wyjechały na tory, bo kontroler zgłosił L4 i nie miał kto go zastąpić. Na stanowiskach tych w Holandii występują bowiem ogromne braki kadrowe. Najgorsza sytuacja pod tym względem dotyczy obszarów Amsterdamu, Utrechtu, Arnhem oraz Amesfoort.

 

Trudna praca, marna płaca

Dlaczego jest tak mało pracowników? Wszystko dlatego, iż jest to bardzo ciężka i odpowiedzialna praca, do której nie każdy się nadaje. Jest to działanie w dużej mierze pod presją, ze świadomością, iż każdy najmniejszy błąd może kosztować ludzkie życie. Do tego trzeba dodać niezbyt atrakcyjne warunki finansowe (co było między innymi przyczyną protestów), przez co nie ma zbyt wielu nowych chętnych. W efekcie grafiki trzeszczą w szwach. Wielu kontrolerów jest przemęczonych, a gdy ktoś idzie na urlop, zwolnienie lekarskie natychmiast pojawia się kryzys.
Sytuacja znacznie pogorszyła się właśnie teraz, gdy część personelu zdecydowała się udać na wakacje. NS zapowiada, iż robi wszystko, by załatać braki kadrowe i by pociągi jeździły według rozkładu, nie wszędzie jest to jednak możliwe. Zdaniem rzecznika prasowego zamieszanie to unormuje się dopiero w październiku, gdy skończy się okres wakacyjny, a ludzie wrócą do pracy. Do tej pory jednak radzimy dokładnie sprawdzać rozkład, zanim udamy się na dworzec.