Co dalej z ograniczeniami prędkości?

Co dalej z ograniczeniami prędkości?

Jednym z pomysłów nowego gabinetu miało być ponowne przyjrzenie się ograniczeniom prędkości na autostradach. Te bowiem praktycznie nie spełniły swojego celu, jakim miało być znaczne zmniejszenie ilości produkowanego przez pojazdy azotu. Czy więc znów będziemy mogli jeździć 130 km/h? Trudno powiedzieć, ponieważ pojawiło się kolejne badanie mogące sprawić, iż obecne ograniczenia zostaną utrzymane.

Jak wynika z najnowszego badania Instytutu Wiedzy o Polityce Mobilności (KiM) ryzyko śmiertelnego wypadku podczas jazdy z prędkością 130 kilometrów na godzinę jest siedmiokrotnie wyższe niż, gdy pojazd porusza się z prędkością 100 km/h. Wyniki tych badań zostały przekazane Ministerstwu Infrastruktury i Gospodarki Wodnej, dla których KIM jest organizacją doradczą. W ten sposób więc gabinet (który jeszcze nie powstał), otrzymał wyraźny sygnał, iż przywrócenie starych przepisów może sprawić, że na autostradach krainy tulipanów będzie ginąć więcej osób.

 

Koalicyjny pomysł

Co teraz? PVV, VVD, NSC i BBB w porozumieniu koalicyjnym zgodziły się, by podnieść maksymalną prędkość na autostradach do tej, jaką pamiętamy jeszcze sprzed kilku lat. Przed tym, jak Mark Rutte walcząc z nadprodukcją azotu, postanowił uderzyć w kierowców, chcąc tym samym ratować sektor budowlany i rolnictwo. Co finalnie, jak wspomnieliśmy już wyżej, dało znikome rezultaty, niewspółmierne do irytacji kierowców.

Dwie strony medalu

Co więc teraz zrobi nowy gabinet? Z jednej strony ma on dowody na to, iż założenie, dla którego ograniczenie zostało wprowadzone, nie ma racji bytu. Z drugiej zaś, jak wskazuje KiM, ryzyko śmiertelnych wypadków rośnie wręcz „wybuchowo” ze wzrostem prędkości i te 30 kilometrów na godzinę diametralnie zmienia przeżywalność na drogach.

 

Decyzja władz

Oprócz śmiertelności eksperci wskazują też na większy hałas i nieco większą emisję CO2. Jaką więc decyzję podejmie gabinet? Raport KiM dość komplikuję im działania. Z jednej strony bowiem mogą powiedzieć, iż cofają błędną decyzję poprzednika. Wtedy jednak opozycja może im zarzucić to, że igrają z życiem obywateli. Dlatego też bardzo możliwe jest to, że koalicja wycofa się rakiem z podwyższenia prędkości, wskazując, iż bardzo by chcieli, ale nie mogą pozwolić na to, by na drogach ginęli ludzie. Muszą więc wybrać mniejsze zło, aby chronić suwerena.
Jak jednak się to faktycznie skończy? Z racji tego, iż nie powstał jeszcze nowy gabinet, nie ma nowej obsady ministerstwa, która mogłaby się oficjalnie wypowiedzieć w tej sprawie.

 

 

Źródło:  Nu.nl