Sąsiedzi chcieli zlinczować 22-latka za to co zrobił

Sąsiedzi chcieli zlinczować 22-latka za to co zrobił

Gdyby nie policja na jednej z ulic Rotterdamu doszłoby najpewniej do linczu, którego ofiarą padłby 22-letni żołnierz. Czemu tłum chciał śmierci mężczyzny? Wojskowy ciął nożem swoje dziecko, niespełna półroczną córeczkę. Holender poderżnął jej gardło. 

Jak podaje policja w Wolphaertsbocht około 17:15 mężczyzna ciął swoją córkę nożem. Niemowlę zostało przewiezione do szpitala, ale niestety lekarzom nie udało się uratować jej życia.
Jak zeznał policji wujek ofiary, wszystko wydarzyło się w domu rodzinnym. On wraz ze swoją matką był w kuchni, kiedy to 22-latek z matką dziecka i malutką dziewczynką byli w pokoju obok.
Był to zwykły dzień, który nagle zmienił się w horror. Spokój popołudnia przerwały wrzaski matki niemowlaka, kobieta panicznie krzyczała "spójrzcie na dziecko". Gdy reszta domowników wbiegła do pokoju, zobaczyła, kilkumiesięczną dziewczynkę leżącą na ziemi z poderżniętym gardłem. Wszędzie była krew, obok niemowlaka leżał nóż.

 

Dziecko zamilkło

Jak relacjonują sąsiedzi, słyszeli oni krzyki dobiegające z sąsiedniego mieszkania. Po chwili zobaczyli, jak przerażona babcia i matka starają się zatrzymać przejeżdżające auta. Jeden z sąsiadów, gdy zrozumiał, że stało się coś strasznego, natychmiast zdecydował się pomóc. Zabrał matkę, babcię i ciężko ranne dziecko do szpitala. Jak przekazał holenderskim mediom, było to dla niego nierzeczywiste. Pędził przez miasto jak szalony, gdy w pewnym momencie  zmroził go strach. Wiedział, że jest źle, ale jadąc, cały czas z tyłu słyszał płacz, jęki dziecka, wiedział, że jest nadzieja, w pewnym momencie jednak nastała głucha cisza.
Niemowlak zmarł najprawdopodobniej już w drodze do szpitala. Na oddziale lekarze próbowali jeszcze coś zrobić, ale dość szybko potwierdzili zgon dziewczynki.

Licz

Gdy sąsiad wraz z matką i babcią pędzili do szpitala, by ratować życie dziecka, pod budynkiem mieszkalnym, gdzie doszło do ataku, zaczął zbierać się przerażony tłum. W tej małej społeczności wieść bardzo szybko się rozniosła, a wielu sąsiadów przez ściany słyszało przeraźliwy krzyk matki.
Ludzie ci spotkali 22-letniego ojca dziecka. Który już w asyście policji opuszczał budynek. Jeden z zebranych zapytał się go wprost, czy to on zabił swoją córkę, ten to potwierdził, kiwając głową. W tym momencie emocje wzięły górę. Sąsiedzi wpadli w furię. Część ruszyła się w kierunku mężczyzny, by wymierzyć sprawiedliwość. Gdyby nie policja, możliwe, iż 22-latek zawisłby na jednej z pobliskich latarni lub zmarł od ciosów wymierzanych na oślep. Funkcjonariusze  jednak odgrodzili kordonem zebranych i odeskortowali podejrzanego do radiowozu, który zabrał go na komendę.

 

Ojciec chory psychicznie

Niderlandzkie media podają, iż 22-latek był zawodowym żołnierzem, nie był to jednak frontowiec, a pracownik działu informatycznego. Od kilku miesięcy przebywał zaś na zwolnieniu lekarskim z powodu problemów psychicznych. Funkcjonariusze przed zabójstwem już kilkukrotnie mieli odwiedzać mieszkanie, w którym doszło do tragedii z racji na napiętą sytuację rodzinną. Oficerowie ani pomoc społeczna nie podjęła jednak konkretnych działań.
Teraz zaś może się okazać, iż z racji choroby psychicznej oficer nie odpowie za zamordowanie własnej córki.

 

Źródło: Polsatnews.pl