Ceny warzyw pójdą w górę, będzie jeszcze drożej

Ceny warzyw pójdą w górę, będzie jeszcze drożej

Holandia z racji swoich szklarni postrzegana jest jako ogród kwiatowy i warzywny Europy. Jest w tym wiele prawdy. Niemniej jednak nie tylko Królestwo Niderlandów zaopatruje stary kontynent w owoce i warzywa przez cały rok. Robi to również Hiszpania, gdzie klimat pozwala na uprawę  nie tylko w szklarniach, ale i na świeżym powietrzu. To znaczy, pozwalał. Już niedługo bowiem wielu Europejczyków może odczuć skutki katastrofalnych powodzi na Półwyspie Iberyjskim. Ceny warzyw w sklepach mogą mocno pójść w górę.

Wielu ekonomistów uważa, iż potężna powódź, która nawiedziła Hiszpanię, spowoduje, iż ceny owoców i warzyw w supermarketach w całej Europie pójdą w górę. Ogromne powodzie doprowadziły bowiem do praktycznie całkowitego zniszczenia szklarni w Almerii, regionie w południowej Hiszpanii.

 

Europejski ogród warzywny

Region ten zwany też „europejskim ogrodem warzywnym” dostarcza tysiące ton warzyw. Nawet w Królestwie Niderlandów leżące na regałach supermarketów pomidory, papryki czy bakłażany często nie pochodzą z holenderskich szklarni a właśnie z Hiszpanii. Czemu? Działa tu efekt skali. W zalanym rejonie liczba szklarni była sześciokrotnie większa niż w Westland. Mogli więc produkować o wiele więcej niż Holendrzy. Teraz to może się jednak diametralnie zmienić. Opady, powodzie zniszczyły bowiem co najmniej 4200 hektarów terenów uprawnych i szklarni.

120 milimetrów

Nie ma się jednak czemu dziwić. W rejonie Almerii spadło w ciągu kilku dni 120 milimetrów deszczu. Dla Polaków, czy Holendrów wartości te mogą nie wydawać się jakość oszałamiająco duże. Sęk jednak w tym, iż w tym rejonie Półwyspu Iberyjskiego jest inny klimat niż w naszej części Europy. Tam rocznie, spada średnio 150 milimetrów deszczu. Żaden zaś kraj, nawet Holandia nie wyszedłby obronną rękę z sytuacji, w której prawie roczny opad skumulowałby się w dwa, trzy dni.

 

Holenderski rynek

Czy powódź w Hiszpanii może być szansą dla Holendrów, czy niderlandzkie szklarnie „załatają” lukę powstałą po zniszczonych powodziom owocach i warzywach? Raczej nie. Po pierwsze z racji niedawnego kryzysu energetycznego. Kiedy to znacząco podniosły się ceny gazu i prądu, wielu plantatorów szklarniowych ograniczyło działalność z racji na zbyt duże koszty. Po drugie uprawa warzyw i owoców to nie produkcja. Nie da się jej nagle skokowo zwiększyć przez pracę w nadgodzinach czy zatrudnienie dodatkowych ludzi. Wzrost owocowanie, dojrzewanie, wymagają czasu. Przez pewien czas na rynku będzie więc mniej owoców i warzyw, a co za tym idzie, ich ceny mogą być wyższe.

 

Źródło: Nu.nl