Do Burger Kinga po pieniądze autem na polskich „blachach”
W piątek z samego rana policja otrzymała zgłoszenie o napadzie na restaurację Burger King, znajdującą się na jednym z parkingów przy autostradzie A2, w pobliżu Bruchem. Do lokalu wszedł człowiek z bronią i zamiast kanapek zażądał gotówki. Policja wszczęła pościg za przestępcą, który odjechał autem na polskich tablicach rejestracyjnych.
Napad zgłoszono w piątek, o godzinie 9:30. Na pół godziny przed otwarciem restauracji dla klientów do lokalu wdarł się mężczyzna ubrany w kominiarkę, sterroryzował obsługę bronią lub czymś, co łudząco przypominało broń i zażądał wydania pieniędzy. Następnie nie niepokojony przez nikogo odjechał beżowym samochodem z polską rejestracją w kierunku Hedel.
Błędy
Napastnik, dokonując czynu zabronionego, popełnił trzy błędy. Pierwszym z nich było to, iż złamał prawo. Drugim polegał na tym, iż zaatakował Burger Kinga przed otwarciem, gdy w kasach nie ma jeszcze zbyt dużo gotówki, którą można przejąć. Trzeci zaś, najpoważniejszy to ten, iż zrobił to w lokalu przy autostradzie. Fakt jest to miejsce, z którego można szybko się oddalić, a pojazd zjeżdżający lub wyjeżdżający z autostradowego parkingu nie zwraca niczyjej uwagi. Przestępca zapomniał tylko o jednym, autostrady i drogi w Królestwie Niderlandów są monitorowane. Praktycznie co kilka, kilkanaście kilometrów znajdują się kamery zarządcy drogi. Urządzenia tego typu często umieszczane są również na zjazdach. W efekcie znając typ i kolor samochodu dość łatwo go namierzyć.
Aresztowanie
Tak było właśnie w tym przypadku. Policja, rozpoczynając poszukiwania przestępcy, zgłosiła się do obsługi autostrady o pomoc. Dzięki ich wskazówkom oficerowie wiedzieli, gdzie się udać. Przestępcę zdradzał bowiem nie tylko kolor, ale również nasze rodzime „blachy” na pojeździe. W efekcie już około godziny 11 mężczyzna został namierzony i ujęty w Wijk en Aalburg. Postawiono mu zarzut napadu na Burger Kinga. Już teraz wiele wskazuje, iż podejrzany raczej się nie wywinie. Zgadza się bowiem nie tylko samochód i polskie tablice rejestracyjne, w aucie zatrzymanego znaleziono również broń i łup z restauracji.
Polak
Chociaż auto było na polskich tablicach rejestracyjnych, policja oficjalnie nie wskazuje, by był to nasz rodak. Owszem jest to najbardziej prawdopodobna opcja. Niemniej jednak w historii Holandii zdarzały się przypadki, w których to przestępcy zdobywali (również często nielegalnie), polskie tablice, by posłużyć się nimi przy napadach, kradzieżach. Wszystko po to, aby odsunąć od siebie podejrzenia i skierować śledztwo na mylne tory.