Bo łobuz kocha najbardziej – wielka miłość wśród bezdomnych

Bo łobuz kocha najbardziej - wielka miłość wśród bezdomnych

Michel S. był bezdomnym, nie oznaczało to jednak, iż był całkowicie sam na świecie. Miał bliską osobę. Dziewczynę, dla której wręcz stracił głowę, a która również pochodziła z kręgu bezdomnych zamieszkujących Goudę. Ich romans pięknie się rozwijał, aż w końcu dopadła go proza życia i niedostatku. Pojawiła się podejrzliwość, wyzwiska, kłótnie aż w końcu przemoc. Ta sprawiła, iż S. został skazany na 180 dni pozbawienia wolności.

Za co tak wysoka kara? Mężczyzna miał między innymi złapać dziewczynę za kark, poddusić ją, ugryźć w nos, a na sam koniec uderzyć rowerem. Za to wszystko sąd skazał go na wspomniane 180 dni więzienia, z czego 76 zostało mu warunkowo umorzonych. Jak jednak doszło do tego aktu przemocy w wykonaniu kochanka?

 

Najlepsze intencje

Michel mówił, iż miał jak najlepsze intencje w stosunku do dziewczyny, której imienia, ze względu na prywatność sąd nie przekazał. Mężczyzna chciał ją wspierać, chronić i być przy niej. Policja jednak miała pewne wątpliwości co do tych zapewnień. W pierwszej połowie zeszłego roku stosunki między tą parą były napięte. Tak napięte, iż oficerowie policji musieli kilkukrotnie interweniować, a później pilnować by S.  wywiązywał się z zakazu zbliżania do kobiety.  Średnio to jednak wychodziło, bo para nadal spotykała się na ulicy.

 

Punkt kulminacyjny

28 kwietnia między parą doszło do najbardziej ostrej kłótni. Świadkowie widzieli, jak S. trzymał swoją ukochaną za gardło i wykonywał ruch, jakby chciał odgryźć jej policzek lub nos. To drugie zresztą potwierdziła obdukcja i wykonane podczas niej zdjęcia, na których było widać ślady zębów na nosie.
Mogłoby się wydawać, iż para po tym się rozstała.
Nic jednak bardziej mylnego. Pod koniec maja świadkowie wychodzący z Albert Heijn w centrum miasta widzieli, jak S. rzuca w kobietę rowerem, a potem uderza ją otwartą ręką w twarz.

 

Polski bezdomny

W czerwcu zaś w szale zazdrości 44-latek miał przebić opony w rowerze dziewczyny, tylko dlatego, iż ta śmiała rozmawiać z innym mężczyzną. Podczas procesu S. jednak wyparł się tego, wskazując, iż to nie był on. Miał to jego zdaniem zrobić jakiś polski bezdomny.
Tydzień po tym doszło do kolejnego ataku. Mężczyzna miał siedzieć na kobiecie i bić ją, wylać na nią piwo z puszki, a następnie uciec z dwiema torbami kobiety, w których jak zeznał, były jego rzeczy, więc zabrał co swoje.

 


Kochał ją

Mężczyzna nie zaprzeczał, iż nie zawsze było między nimi różowo. Jak jednak wskazuje, był jedynym, który odwiedził ją w szpitalu, gdy miała problemy zdrowotne. Nie zostawił jej też jak inni bezdomni. Wskazał również, iż jego ukochana też nie była święta, potrafiła już z samego rana wypić butelkę wina. Często też była tak pijana, że rzekomo wpadała w szał.

 

Sąd

Ukochana nigdy nie zgłosiła sprawy do sądu. Zrobiła to policja i świadkowie. Mężczyzna stanął więc przed wymiarem sprawiedliwości nie przez wybrankę życia. Bezdomny oprócz znęcania się nad ukochaną odpowiedział za wtargniecie do budynku miejskiego na Verekenspad w Goudzie, gdzie spał z partnerką przez trzy noce, a także za zabumelowanie się na łodzi mieszkalnej. Tę drugą dosłownie roznieśli ze swoją partnerką, zmieniając ją w całkowicie zniszczoną melinę.

Za to wszystko prokurator domaga się dla mężczyzny 180 dni więzienia, z czego 76 miałoby być warunkowo umorzonych. Wszystko dlatego, iż S. spędził już 104 dni w areszcie. Jeśli więc sąd zgodzi się z wnioskiem prokuratora, w monecie wydania wyroku mężczyzna będzie wolny.
Wiele wskazuje na to, iż sąd przychyli się do tego takiej kary, ponieważ jak zeznał oskarżony, gdy wyjdzie z celi, nie będzie już bezdomnym, bo zamieszka u matki. Znalazł również sobie pracę, by wyjść na prostą.

A co z jego ukochaną? Ta nie odwiedzała go w areszcie. Widać łobuz kocha najmocniej, ale łobuza tak nie kochano, by na niego czekać.

 

Źródło:  AD.nl