Bilans po przejściu Cairy
Królestwo Niderlandów zaczęło powoli podsumowywać szkody związane z wichurami, które nawiedziły kraj w niedzielę i poniedziałek. Chociaż wtorek w wielu rejonach również okazał się wietrzny, to na szczęście strażacy nie mieli już tyle pracy co w ciągu wcześniejszych 48 godzin. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią bowiem o ponad 5 tysiącach interwencji.
Praktycznie całe Królestwo Niderlandów zostało dotknięte wręcz huraganową pogodą Cairy. Wiatr przekraczający w porywach nawet ponad 150 km/h zrywał dachy z domów, przewracał drzewa, znaki a ulewny deszcz doprowadzał do miejscowych podtopień. Na szczęście, jak pokazują wstępne dane spływające z poszczególnych rejonów bezpieczeństwa, straty są stosunkowo niewielkie w porównaniu do tych, które mógł wyrządzić ten żywioł. Duża w tym zasługa samych mieszkańców krainy tulipanów. Holendrzy informowani od wielu dni o zbliżającej się nawałnicy, postanowili sami zatroszczyć się o swój dobytek. Z tego też względu wielu schowało z podwórek rzeczy, które przy tak silnym wietrze mogłyby zamienić się w wybijające okna pociski, jak i przestawili samochody w miejsca, w których nie zagrażało im podtopienie ani spadające z drzew gałęzie. Wydaje się to niewiele, ale jeśli przełoży się to na skale kraju, to oszczędziło to strażakom wiele pracy.
Amsterdam
W stolicy Niderlandów strażacy musieli interweniować 200 razy. Jest to o prawie 7 razy więcej niż zwykle. Średnio dziennie w Amsterdamie dochodzi bowiem tylko około do 30 interwencji. To zaś oznacza, że stołeczni strażacy wyrobili podczas Cairy tygodniową normę. Najnowsze wiadomości z Holandii mówią zresztą, że dane te i tak są dość mocno zaniżone. Wszystko dlatego, że wiele raportów trafiało do zarządców parkanów, na które spadały drzewa i gałęzie. Dużo mieszkańców stwierdziło bowiem, że skoro parking jest czyjś, to ten ktoś odpowiada za to, co na nim się dzieje.
Utrecht
Utrecht również zmagał się z silnym wiatrem. W tamtejszym regionie doszło do 360 interwencji. Prym w tym wiodły nie tylko wyrwane, połamane drzewa, ale również latarnie, które wyrywane siłą wiatru nie tylko tarasowały drogi, ale również groziły porażeniem prądem. Oprócz tego służby ratunkowe musiały zmierzyć się z kilkoma zerwanymi dachami i lokalnym podtopieniem.
Gooi i Vechtstreek
Służby ratownicze, wraz z zarządem dróg w Gooi i Vechtstreek, mieli również ręce pełne roboty. Musieli oni zamknąć autostradę A1 w pobliżu Baarn. Wszystko z powodu powalonego drzewa. Sytuacja wymagała wyłączenia wszystkich pasów ruchu, ale co najważniejsze obyło się bez ofiar. Podobnie sytuacja wygalała, jeśli chodzi o transport publiczny, w Leiden. W rejonie tam miał kursować transport autobusowy z racji wykonywanych tam prac budowlanych. Został on jednak wstrzymany z racji wichury.
W sumie najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że w poszczególnych regionach miała miejsce następująca ilość incydentów:
- Amsterdam-Amstelland: 200
- Brabant-Noord: 145
- Brabant-Zuidoost: 169
- Drenthe: tussen de 50 en 80
- Friesland: 71
- Gelderland-Midden: 130
- Gelderland-Zuid: 81
- Gooi en Vechtstreek: 100
- Groningen: 50
- Hollands Midden: 300
- IJsselland: 100
- Kennemerland: 250
- Limburg-Noord: 150
- Midden- en West-Brabant: 282
- Noord- en Oost-Gelderland: 181
- Rotterdam-Rijnmond: 374
- Twente: 230
- Utrecht: 360
- Zaanstreek-Waterland: 118
- Zuid-Holland Zuid: 140
- Zuid-Limburg: 320
- Haaglanden: 333